18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Warszawiacy

Wilczex • 2009-09-13, 07:57
Jeżeli któryś z Modów lub Cent uznają, ze temat nadaje się bardziej do "Absurdów..." ,to proszę o przeniesienie, bo ja nie umiałam się zdecydować.

Od razu zaznaczam, że ten post nie ma na celu obrażenia nikogo, kto żyje w Warszawie.

JEDNAK.... Jeżeli spytacie kogokolwiek, kto pracuje w turystyce/gastronomii itp ( szczególnie w wakacje) jakiego typu urlopowiczów nie lubi, większość odpowie: Warszawiaków.

Ten temat zakładam po to, alby zebrać różne historie z życia takie jak ta:

Przez cały lipiec i sierpień tego roku pracowałam w małej pizzerii na Mazurach. Któregoś pięknego dnia kocioł jak sam ****, ludzi chmara, a na ogarnięcie tego burdelu tylko ja ( robienie pizzy, przyjmowanie zamówień, realizacja ich i ogólnie murzynowanie) i pani z kuchni.

Kręcę kolejną pizzę, wpada dziadek z babcią. Długo patrzą na menu, w końcu babcia pyta:

B: A coś innego niż pizza macie?
Dziadek: Bo ja to nie lubię pizzy.

Myślę sobie " na ch* przychodzisz do pizzerii", ale odpowiadam grzecznie:
W: Nie, mamy tylko pizzę.
B: A ta mała to jak jest mała?

Pokazuję blachę.

B: To poproszę takie dwie.
W: Ale trzeba będzie trochę dłużej poczekać, bo mamy dużo zamówień, czas oczekiwani: około 50 minut.
B: ( skwaszona): no dobrze, to my poczekamy na dworze.

Mijają 3 minuty, dziadek już się kręci, zagląda mi do składników, ale nic nie mówi.
Mijają 2 minuty, dziadek przychodzi, i pyta, kiedy jego pizza. Odpowiadam, ze jeszcze nie zaczęłam jej robić.
Mijają kolejne 3 minuty, dziadek przychodzi i mówi:

D: Ale beznadzieja!
W: Dlaczego pan tak mówi?
D.: Tak długo trzeba czekać! A my jesteśmy w podróży proszę pani!!
W; A ja jestem w pracy, proszę pana.

Poszedł. Ja w swojej życzliwości i przezorności włożyłam im pizzę do pieca poza kolejką, bo przecież są w podróży ;)

Po kilku minutach wpada dziadek:
- Jak tak dalej będzie, to będziemy musieli zrezygnować!!!!
W; Już się pańska pizza piecze.

Trochę to go zbiło z pantałyku, poszedł. Pizzę podano, jedzą, jedzą. Przychodzi babcia:
B: Można zapakować na wynos resztę? Nie daliśmy rady zjeść
W: Oczywiście, już pakuję.
B: A DO WARSZAWY TO DOWOZICIE?

Myślałam, że nie wytrzymam z brechu. Z Mazur do Warszawy pizzę by chcieli. Oczywiście małą, bo dziadek pizzy nie lubi.... ;)

Wilczex

2009-09-16, 17:53
Reavenant napisał/a:

Wilcyco (jeśli mogę tak się do Ciebie zwrócić)



Ależ można, można szczególnie ten cyc w końcówce mi się spodobał ;)

Według mnie kolejność podałeś dobrą, ja bym tylko strój Adama troszkę wyżej przesunęła ;)

marna

2009-09-17, 16:54
szczerze to też nie mam jakichś rewelacyjnych wspomnień dotyczących Warszawy i jej mieszkańców (przynajmniej tych, których poznałam).
w zeszłym roku byłam tam pierwszy raz, więc postanowiłam sprawdzić na własnej skórze czy Warszawa rzeczywiście taka zajebista jest. no i nie była :p
zwiedzałam to co uważałam za stosowne. Poszliśmy na Powązki, co skomentował "kolega Warszawiak" - dlaczego lubisz na cmentarze chodzić skoro nie wyglądasz jak Gotka? - hmm.. no ten no, zdębiałam ale jakoś wybrnęłam z odpowiedzią.
potem spotkałam się z jeszcze jedną Warszawiankę. Zapytała się co widziałam, jak mi się podoba i oczywiście czy jechałam metrem.. powiedziałam, że tak ale jakoś szałowego wrażenia na mnie metro nie zrobiło - ot środek lokomocji. Ona na to, że pamięta jak pierwszy raz metrem w Warszawie jechała i tu opowiedziała mi historię swojego życia:
" było to w dzień pierwszej komunii, po kościółku poszłam z koleżanką przejechać się metrem i pojechałyśmy do naszego kolegi który miał czarne ściany w pokoju, a od góry do dołu miał taki "szlaczek" z zacieków czerwonej farby imitującej krew."
:samoboj:

Re...........nt

2009-09-17, 22:56
Wilczex napisał/a:

Według mnie kolejność podałeś dobrą, ja bym tylko strój Adama troszkę wyżej przesunęła ;)

Nie nie! Najlepsze zawsze na koniec ;-) :-P

Wilczex

2009-09-18, 09:54
A znasz ten ból, jak się objesz podczas obiadu i nie masz już miejsca na deser? ;)

Re...........nt

2009-09-24, 22:13
Wilczex napisał/a:

A znasz ten ból, jak się objesz podczas obiadu i nie masz już miejsca na deser? ;)

Hehe....tylko, że akurat zapchać mnie jedzeniem na amen to jest rzecz niewykonalna daję słowo ;) A "słodyczami" to już szczególnie :D

Wilczex

2009-09-27, 21:59
Reavenant napisał/a:

zapchać mnie jedzeniem na amen to jest rzecz niewykonalna



Kolega też tak mówił i długo się trzymał ,ale w końcu udało mi się go nakarmić ;) Także nie mów hop, bo ja jednak umiem dokonać niemożliwego. ;)

bartdrummer

2009-09-28, 09:20
Podobną sytuację na Mazurach miał mój ojciec kilka lat temu.
Biwakowali nad jeziorem gdzie była "strefa ciszy", ogólnie sielanka, dzieci się
kąpią, ktoś tam łowi rybki, panie opalają biusty na kocykach w słoneczku i nagle hałas nie z tej ziemi. Podpływa koleś łodzią motorową pod pomost. Na plaży była restauracja.
Pan zaparkował łódź przy pomoście, zacumował i idzie do knajpki.
Gdy podszedł do baru, właściciel lokalu zwraca mu uwagę :
- "Proszę Pana, czy pan nie wie, że tutaj jest zakaz pływania łodziami motorowymi na powierzchni całego jeziora ?"
Na co facet oburzony :
- "Proszę Pana, ale ja jestem z Warszawy !!"
Ojcu ręce opadły, panu za barem też.

Fakt faktem, że wszystko zależy od człowieka i nie ważne skad pochodzi, ale z tymi warszawiakami jest jednak coś nie tak. :roll:

Wilczex

2009-09-28, 13:27
bartdrummer napisał/a:

"Proszę Pana, ale ja jestem z Warszawy !!



On też był w podróży ;)

h6...........66

2009-09-28, 16:08
Wilczex napisał/a:



Oczywiście, nie mówię, ze nie, ale w Warszawie jest ich wyjątkowo dużo. Tak jak w Słupsku, uważam jest wyjątkowo dużo dresów i laleczek z solarki.



dlatego ze w warszawie jest wyjatkowo duzo ludzi... a co do dresow to w warszawie tez sa... tylko jest jednak urozmaicenie male

Wilczex

2009-09-28, 20:33
h666 napisał/a:

a co do dresow to w warszawie tez sa..



Są wszędzie, ale JA OSOBIŚCIE nie widziałam NIGDZIE tylu dresiarzy w jednym miejscu i w tak krótkim czasie co w Słupsku.

Scarlet

2009-09-29, 01:48
Wilczex napisał/a:



Są wszędzie, ale JA OSOBIŚCIE nie widziałam NIGDZIE tylu dresiarzy w jednym miejscu i w tak krótkim czasie co w Słupsku.



może mieli zlot