-Zmniejszenie lub likwidacja stypendiów socjalnych na studia, zwiększenie za to naukowych. Socjalne bardzo często otrzymują osoby rozliczające się za granicą i w rozmaity sposób oszukujące. Bardziej sprawiedliwe jest nagradzanie wyników zamiast biedy. Na 1 rok stypendium może być za wyniki matury itp. Jest możliwe utrzymanie się na studiach pracując plus skromna pomoc rodziny, a jeśli nawet tego nie ma, no cóż, mi nikt nigdy niczego nie zasponsorował, a w luksusy nie opływam.
-Umożliwienie ludziom WYBORU między prywatnym ubezpieczeniem zdrowotnym/emerytalnym a ZUS i NFZ. Co jest takiego złego w możliwości decydowania o swojej przyszłości? ZUS to dziura bez dna do której dopłaca rząd, a emeryci otrzymują marne skrawki tego co wpłacili. Ja wolę mieć własne oszczędności i wychować dzieci które się mną zajmą jak coś. Nie uda mi się to - mój problem, ale wg. mnie jest to korzystniejsze rozwiązanie, a jednak nie mogę go uskutecznić. Dlaczego?
Niby tak, ale jakby w tej kwestii była samowolka, istniałoby duże ryzyko, że sporej liczbie osób "nie wypali", a potem byłby lament i żebranie o kolejne zapomogi, które pewnie ci ludzie by otrzymali, bo presja społeczna etc. Trudny temat, bo ogarnięci ludzie na tym cierpią, ale ten bolesny system chroni jednak wiele osób, którym tylko się wydaje że potrafią dysponować swoimi pieniędzmi. Oczywiście można by ich mieć w dupie, ale... Jak mówiłem, trudny i złożony temat.
Nie, to nie jest wazne. To socjalizm dzialalby predzej gdyby wszyscy byli tacy sami, w kapitalizmie nie chodzi o to, zeby kazdy byl taki sam, tylko zeby kazdy sie polepszal i bogacil. Dlatego podalem przyklad ze szkola, czasami trwa to nawet kilka pokolen, ale dziala, i do tego trzeba dazyc. Jeszcze ludzie maja takie dziwne przeswiadczenie, ze rzad moze wszystko zabrac, wyrownac i rozdac - po pierwsze jest to niemoralne, po drugie nikt nie da tak z siebie zdzierac, spojrzcie na francje, tam chyba juz niemal zaden francuski milioner nie placi podatkow, bo z nich tak kroja w imie rownosci, gospodarka tylko na tym traci, bo to oni tworza miejsca pracy, i gdyby po pierwsze z nich nie zdzierali, i po drugie nie musieli kombinowac, jak tu dochod zaksiegowac, zeby go nie bylo, to powstalo by calkiem wiele miejsc pracy z ich kieszeni. Czy ktos kiedys dostal prace od biedaka? To po co robic biedakow z tych ktorzy te prace daja?- każdy w nowej rzeczywistości startuje z podobnego pułapu
Sa dwie mozliwosci, bo zdaje sobie sprawe, ze przy aktualnych nastrojach spoleczenstwa, po dwoch dniach od takich zmian, jakby te wszystkie nieroby nie podostawaly zasilkow to by wyszly na ulice, a nawet zwyczajni ludzie byliby zaskoczeni, ze musza placic za szkole(nizej dopisze jeszcze cos o szkole i finansach osobistych), wiec mozliwosci sa wlasnie dwie, - albo ich przekonac, ze zmiany sa sluszne, albo na jakies pol roku chwycic za morde, potem sami sie przekonaja, ze tak jest lepiej.- wszyscy (lub znaczna większość) zmiany popierają
Pamietam, - reforma Wilczka, ktory jak sam mowil "usunalem socjalizm, bez uzywania tego sformulowania", dopiero potem zaczeli to nasi kochani przywodcy znowu regulowac, zebysmy sobie krzywdy tym wolnym rynkiem nie zrobili. I pomysl teraz, ze ta ustawa dawala nie calkowita wolnosc, ale tak powiedzmy ze 40% tego co moznaby zrobic, i bylo tak super, to jak musialoby byc, gdyby uwolnic wszystko?Obecny system wbrew pozorom nie jest beznadziejny, jak by trochę przy nim pomajstrować to na prawdę żyłoby nam się o wiele lepiej. Kto pamięta "złote" lata 90-te? Ludzie się bogacili, ogólny dobrobyt wzrastał, a system aż tak bardzo się nie różnił od dzisiejszego.
Ale nikt tego nie zaklada, - od tego jest panstwo, zeby nieuczciwych zamknac, jak sie ta nieuczciwoscia okazom, od tego jest bieda, zeby z leni zrobic pracowitych, i od tego sa konsekwencje, zeby wyplenic glupote. I skad te dziwaczne zalozenie, ze kazdy ma miec po rowno? Absolutnie nie, kazdy ma miec tyle, ile sobie wypracuje - czyli na ile zasluzy tymi podanymi przez ciebie cechami + inteligencja.Nie można niestety założyć, że wszyscy będą w równym stopniu uczciwi, pracowici i racjonalni.
Wiem, osobiscie znam takie osoby, jedna z takich osob jest moja Matka, i co? Od tego ma mnie, zebym jej na starosc pomogl, jesli sama o to za wczasu nie zadba. Uwierz mi, ze nikt przez to nie zginie, no a przynajmniej niewiele osob, a drugie pokolenie widzac jak to sie konczy, zaczelo by zyc rozwaznie. Ja to nazywam cierpliwoscia, nie musi byc od razu zajebiscie, wazne, ze pozniej bedzie dobrze, nawet jesli trzeba cos dla tego celu poswiecic, jesli zostawimy zus tak jak jest, to niedosc ze zbankrutuje, to Polacy nigdy sie nie naucza. Pamietaj, ze ubezpieczenia jako pierwszy wprowadzil bismarck, a wczesniej ludzie jakos na ich brak nie narzekali, i doskonale dawali sobie rade.Polak niestety, zamiast odłożyć na emeryturę będzie wolał kupić sobie auto lub pojechać na egzotyczną wycieczkę.
Zauwaz, ze czlowiek jest istota odpowiedzialna, i inteligentna, i nawet jesli tak zrobi, to jego wolny wybor, cos jak z grzechem i pieklem, grzech nie jest zabroniony - ale zabijajac kogos, liczysz sie z tym, ze w konsekwencji pojdziesz do piekla.Prywatne ubezpieczenie zdrowotne? A po co, "może nie zachoruję, no chyba że będzie obowiązkowe, to wezmę najniższe".
nie nie nie nie. Panstwo nie ma takiego obowiazku, ma obowiazek ochrony jego zycia, ale nie przed nim samym, tylko przed bandytami i wrogimi wojskami, panstwo nie jest twoim ojcem, przekonanie, ze nasi rzadzacy sa od tego, zeby o ciebie dbac kosztem twojej wolnosci, i na prawde zalezy im na tym, zeby ci nieba uchylic, to konsekwencja komunistycznej edukacji, uwierz mi, ze gdybys urodzil sie 30 lat wczesniej, albo 30 lat pozniej, to by ci nawet do glowy nie przyszlo, no dobra, moze z tym 30 lat pozniej troche kula w plot, bo dzisiejsi nauczyciele sa wlasnie z tego komunistycznego rzutu, ale na pewno nie bylbys o tym tak przekonany jak teraz.A później dupa ch*j, bo jednym z podstawowych obowiązków państwa jest nie dać umrzeć swoim obywatelom.
To jest jawne karanie za prace, jakim prawem, chesz komus kto wiecej pracuje, odebrac z tego tytulu wiecej pieniedzy? Poza tym, chyba ci wlasnie zalezy na tym, zeby kazdy mogl do tej klasy sredniej wejsc, usadowic sie, i zyc w dostatku, a wprowadzajac podatek, od proby zblizenia sie do tego poziomu, strzelasz tym samym sobie i im w stopy.Czuję się niejako w obowiązku wyjaśnić postulowany przeze mnie progresywny podatek. Otóż, nie możemy zakładać, że każdy ma równe potrzeby i równą chęć do pracy. Wiele osób zarobi tę najniższą (albo i nawet nie) i w zupełności im to wystarcza. System powinien to uszanować i pozwolić im za zarobione pieniądze utrzymać siebie i swoją rodzinę, może nie na przyzwoitym, ale na wystarczającym poziomie. O żadnym socjalu oczywiście nie ma mowy, no chyba że na dzieci i to w formie świadczeń rzeczowych (darmowe przedszkole, książki do szkoły, obiady w szkole). Czyli od najmniej zarabiających państwo nic nie chce.
Większości na szczęście minimum nie wystarczy i będą dążyli do zarabiania przynajmniej średniej krajowej. Zatem, skoro ich podstawowe potrzeby będą na pewno zaspokojone to opodatkowanie nadwyżki niskim podatkiem nie będzie dla nich aż takim dużym obciążeniem. Tak więc będą sobie mogli pozwolić na pewne luksusy, już dokładając się do całości. Ich dzieciom też przysługiwałby ograniczony socjal.
Lepiej po prostu zostawic im wiecej pieniedzy w kieszeni, i pozwolic im skladac takie darowizny z wlasnej woli, XIX wieczna anglia, pokazuje, ze chetnych nie brakuje.Osoby zarabiające powyżej średniej krajowej obciążone by były kolejną zwyżką (i tak dotąd niskiego) podatku. Ta grupa znacząco nie różni się od poprzedniej, jednak mieliby możliwość odliczania od podstawy podatku darowizn na działalność pożytku publicznego
Bez sensu, nie wiem czy kiedys ludzie to zrozumieja, ale zdajesz sie byc czlowiekiem rozumnym, wiec chyba nie musze Tobie tlumaczyc, ze kazdy podatek wymierzony w bogatych, w efekcie koncowym uderza w biednych, i kazdy taki podatek, zmniejsza liczbe tworzonych miejsc pracy, a to przeciez wlasnie na poprawie bytu biednym i nowych miejscach pracy wszystkim zalezy. No i znowu, nie wiem skad te przekonanie, ze kazdy ma miec po rowno...Ostatnia grupa - zarabiający powyżej 2 średnich krajowych. Oni by mieli najwyższą stawkę od wszystkiego co zarobią ponad próg.
- zostawilem sobie na koniec. To rzeczywiscie jest problem, z ue na obecnym poziomie nie wygramy, ale nawet ich prawodastwo pozostawia nam troche miejsca do dzialania, - podatek dochodowy nie jest przez nich wymagany, VAT jest, niestety, ale to tez ma swoj plus, z o ile podatek normalny pojdzie na wsztstko na co mial isc, to VAT pojdzie wlasnie na splate dlugu, no i trzeba pamietac, ze mamy sporo majatku do sprywatyzowania, wiec mamy splaty od czego zaczac, i stawka minimalna VATu w UE to jesli dobrze pamietam 15% wiec to nie sa takie zaraz male pieniadze.- poruszamy się w granicach dopuszczalnych przez prawo UE i umowy międzynarodowe
A jak tej kwoty nie zarabiasz, to w ogole nie splacasz, czy co? Bo z twojej wypowiedzi jakby to nie wynika.pracujemy i zarabiamy OKREŚLONĄ kwotę
Tacy zaraz skrajni to chyba w dzial polityka nie wchodza.ale gdzie argumenty od skrajnych 'lewaków' ?
Czyli jak pracujesz na czarno to tez nie splacasz?tak, jak tej kwoty nie zarabiasz, to nie spłacasz wcale, w takim wypadku kredyt jest umarzany po ...25 czy tam 30 latach? W każdym razie nie zrobi ten kredyt z nikogo biedaka, ale kto ma uczciwą pracę z godną płacą to go w końcu spłaci z niewielkimi odsetkami, idealne rozwiązanie jak dla mnie.
Nikt tego nie chce, ale pamietaj, ze dziecko ma dwoch rodzicow, rzadko kiedy sie zdarza, zeby oboje bylo poj***nych, a problem nie tkwi nawet w calosci w nich, ale tez w sasiadach, i reszcie rodziny, ktora mysli "mnie to nie dotyczy" albo "nie moja sprawa", dziwne, ze takie patologie to zmora XXI i koncowki XX wieku, nie?Z jednej strony chciałbym zero wszelkich zasiłków, ale z drugiej, nie chciałbym skazywać dzieci biedaków czy obiboków na śmierć głodową,
Zauwaz, ze bez wydatkow socjalnych, nie byloby wcale az tak duzo potrzeba, a zamieszczam tu takie moje male obliczenie:Tak samo myślę, że podatek zwykły jest nierealny, bo albo będzie na tyle wysoki, że 10-20% ludzi umrze z głodu, albo będzie na tyle niski, że budżet państwa będzie za mały, ale jeśli mnie przekonasz że to może działać, to czemu nie
To juz lepszy wg. mnie ten moj pomysl z uczelniami albo mecenat prezydencki, albo lepiej - krolewski, jak kiedys pisalem, gdybysmy przywrocili monarchie, to zakladalbym wprowadzenie czegos takiego jak podatek pieciu zloty, szedlby on na krola, dwor, dyplomatow itp. zeby nie jezdzili starymi golfami, ale po czasie zaczeloby sie magazynowac za duzo, i latwo jest przewidziec, ze szanujacy sie krol, zalozylby z tych pieniedzy jakis mecenat/wybudowal jakis palac, zeby zaszpanowac przed szwabami, no i moze zalozyl cos w stylu kola naukowego, dla najwybitniejszych umyslow w kraju.Taka osoba jest zachęcona aby bardziej się starać, ostatecznie z korzyścią dla państwa, ale rozumiem że jebie socjalizmem od tego pomysłu - masz też swoją rację.
Ja tam wole paznokcie obcinac niz pilowac, ale wiadomo, niektore rzeczy na prawde trzeba robic powoli, i wczesniej dokladnie ten proces przemyslec.Ogólnie myślę, że wolność należy ludziom zwrócić w miarę stopniowo
Niemniej jednak, jestem ciekaw czy ktos juz tak probowal : D@up, tak, jak pracujesz na czarno to nie spłacasz, tak samo, jeśli pracujesz poza UK i nie powiadamiasz ich o dochodach, ale są to przestępstwa
te 300 zł to mi się akurat niewiele wydaje, jak zarabiasz już średnią krajową to niewielki wydatek,może i dałoby radę.
-Zmniejszenie lub likwidacja stypendiów socjalnych na studia, zwiększenie za to naukowych. Socjalne bardzo często otrzymują osoby rozliczające się za granicą i w rozmaity sposób oszukujące. Bardziej sprawiedliwe jest nagradzanie wyników zamiast biedy. Na 1 rok stypendium może być za wyniki matury itp. Jest możliwe utrzymanie się na studiach pracując plus skromna pomoc rodziny, a jeśli nawet tego nie ma, no cóż, mi nikt nigdy niczego nie zasponsorował, a w luksusy nie opływam.
100zł za paczkę fajek, przy takich obostrzeniach, by nikomu do głowy nie przyszło próbować kupować je na czarno
- mówię jak najbardziej poważnie. Już tłumaczę dlaczego:
- po pierwsze palenie, powoduje bardzo negatywne skutki zdrowotne w skali kraju. Nie od dziś wiadomo, że praktycznie 100% obywateli po wypaleniu 30 paczkolat (1 paczka dziennie przez 30 lat albo 2 paczki dziennie przez 15 lat) ma jedną z ciężkich chorób układu oddechowego lub krążeniowego - raka (nie tylko płuc), POChP, chorobę niedokrwienną, miażdżycę zarostową kończyn dolnych, czy udar mózgu. Leczenie tych chorób to znaczne obciążenie dla budżetu państwa zarówno bezpośrednie (refundacja kosztów leczenia, renty chorobowe) jak i pośrednie (szybsze odchodzenie z rynku pracy), których nie równoważą związane z tym zyski (akcyza, krótszy okres pobierania świadczeń)
prawodawstwo w Europie od wielu lat dryfuje w kierunku antynikotynowym
- ci, co palą dla szpanu, czy "do piwa" i tak będą to robić, choćby paczka kosztowała i 300zł. Ci, których i tak będzie stać, też będą to robić nadal, przez co zasilą budżet Państwa
- ci, co "palą mało" będą motywację by palić jeszcze mniej. Większość z nich pewnie w ogóle z palenia zrezygnuje.
- część obywateli nieuchronnie będzie próbowała mimo wszystko zdobyć papierosy z nielegalnych źródeł. Przy odpowiednim stopniu czujności służb mundurowych, pieniądze z kar będą stanowiły solidny zastrzyk do budżetu.
- co najważniejsze - wysoka cena zniechęci osoby zagrożone nałogiem.
Można by też zachęcać obywateli do demaskowania szarej strefy, np oferując nagrodę za wskazanie posiadacza papierosów bez akcyzy
Czuję się niejako w obowiązku wyjaśnić postulowany przeze mnie progresywny podatek. Otóż, nie możemy zakładać, że każdy ma równe potrzeby i równą chęć do pracy. Wiele osób zarobi tę najniższą (albo i nawet nie) i w zupełności im to wystarcza. System powinien to uszanować i pozwolić im za zarobione pieniądze utrzymać siebie i swoją rodzinę, może nie na przyzwoitym, ale na wystarczającym poziomie.