Wreszcie jakiś zwrot w kampanii Prawa i Sprawiedliwości! Wreszcie PiS odniósł się do najpoważniejszych wydarzeń! Nareszcie programowy akcent w kampanii PiS – Ludwik Dorn wysłuchał spotu o jego psie, który zżerał majątek państwowy i postanowił – Dorn, nie pies – podać do sądu LiD za znieważenie majestatu. Marszałka Dorna, bo Saba nie wyraziła opinii. Irasiad nie pozwolił?
Otóż bardzo nam się wizja sądowego pojedynku z Ludwikiem Dornem i jego meblożernym psem podoba. To bardzo dobry pomysł: pokażmy światu, jak wygląda praca ministra i jego psa. Wskażmy na palący problem: urzędy i ministerialne rezydencje trzeba przysposobić do pobytu czworonogów, zamontować legowiska, wyznaczyć miejsca na toaletę, wytyczyć ścieżki spacerowe, zatrudnić opiekunów (wszak minister i marszałek muszą trochę popracować), a następnie – uruchomić rezerwę budżetową. To przecież tanie państwo! I jeszcze pozwólmy każdemu urzędnikowi trzymać swój zwierzyniec w miejscu pracy. Pan Marszałek Ludwik Dorn już dał przykład.
Tak, Panie Marszałku, opowiedzmy wyborcom historię Pańskiego psa. Pokażmy jak się wiodło Sabie w czasach Pańskiego urzędowania. Zróbmy to – opinia publiczna czeka!
Tak oto psia sensacja zgrabnie przykryła politycznie kompromitującą, a moralnie – skandaliczną wypowiedź Ziobry o związku lewicy ze śmiercią Barbary Blidy. W przykrywaniu własnych afer PiS jest mistrzem. Tę – próbował przykryć psią mordą. Biedna ta Saba.
Szef sztabu wyborczego LiD Wojciech Olejniczak zapowiada odwołanie od decyzji sądu, który orzekł, że komitet LiD ma przeprosić marszałka Sejmu Ludwika Dorna za emisję spotu radiowego, w którym mowa jest o rzekomym zniszczeniu mebli w MSWiA przez jego psa - Sabę. Naszym celem nie było urażenie psa Saby - mówił Olejniczak.
Sąd, który rozpatrywał w trybie wyborczym pozew marszałka przeciwko LiD, zabronił też dalszej emisji spotu.
Olejniczak przypomniał, że LiD podając informację o pogryzieniu mebli przez psa Dorna powoływał się na doniesienia tygodnika "Wprost". W tygodniku tym do dzisiaj nic nie zostało zdementowane - zaznaczył.
Dorn zaprzeczał podczas rozprawy, jakoby jego pies pogryzł meble w resorcie.
O tym, że pies Dorna zniszczył meble w rezydencji ministra spraw wewnętrznych i administracji przy ul. Zawrat w Warszawie, napisał kilka dni temu tygodnik "Wprost". Według tygodnika, za ich wymianę, która kosztowała podatników 3350 zł, były szef MSWiA nie zapłacił do dziś. (bart)
Centurion chcesz pobić rekord w ilości zdobytych tytułów 'Złotej Łopaty'?
Centurion chcesz pobić rekord w ilości zdobytych tytułów 'Złotej Łopaty'?