Powiem tak, jak jeszcze studiowalem, i czasem ze stancji (akurat tej na ktorej wypadla impreza) jechalismy mpk do klubu, na koncert, czy w plener. to zawsze spiewalismy. czy to byla bogu rodzica, czy deszcze niespokojne czy hej sokoly to ludzie sie integrowali, poczawszy od studentow takich jak my po ludzi wracajacych z drugiej zmiany.

biorac pod uwage ze living on prayer to hit z usa, jak gosciu dobrze to zaspiewal na imprezce w parku to ludzie podchwycili to normalnie....

Że co? Naszym brakuje luzu murzynu?

Żeby zmusić cały tłum ludzi do odśpiewiania znanej i lubianej piosenki w takim miejscu wystarczą 4 osoby.

W takim razie na Słodowej we Wrocławiu chyba nie byliście

Murzyn śpiewający rocka! Jestem w szoku!

Mega pozytywne.

Giga pozytywne czy już ludzie zapomnieli o słowie 'bardzo'? Wszystko k***a musi być mega i genialne?

Fajne, aż przez chwilę zachciało mi się żyć i polubiłem ludzi

"mi się podobało mają ten luz i spontan, u nas by raczej nie wyszło"

To mi wygląda na filmik z kampusu. I nasze kampusy też takie są ( a przynajmniej były kiedy jeszcze studiowałem)