18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Polski wywiad - II WŚ

Pater patriae • 2012-12-05, 17:51
Mam nadzieję, że kogoś to zainteresuje.



Według najnowszych ustaleń Polsko-Brytyjskiej Komisji Historycznej do spraw Dokumentowania Działalności Polskiego Wywiadu w czasie II Wojny Światowej, informacje przekazane przez polski wywiad stanowiły aż 45% wszystkich materiałów alianckich. Z dokumentów komisji, wynika też, że w polskim wywiadzie działało co najmniej 20 000 agentów.
W samym tylko 1944 roku, polski wywiad dostarczył Brytyjczykom prawie 38 tysięcy raportów, Amerykanom ponad 12 tysięcy, a Francuzom prawie tysiąc. Z tego, według ocen Brytyjczyków, 85% to informacje bardzo wysokiej lub wysokiej jakości, kolejne 12% było informacjami wartościowymi, 2% mało wartościowymi, a jedynie 1% informacji uznano za bezwartościowe. Okazuje się więc, że polski wywiad stanowił jeden z najlepszych i najskuteczniejszych w wojnie, a być może nawet najlepszy.

Nasi agenci działali wszędzie tam, gdzie był wróg. Działali od północnych krańców Norwegii, po włoską Libię w Afryce Północnej. Od Normandii i okupowanej Francji, po terytorium III Rzeszy, Włoch i Polski, na wszystkich terenach okupowanych przez państwa Osi.

Jako jedyny spośród aliantów zachodnich, wywiad polski miał też swoich agentów na okupowanym przez Oś terytorium ZSRR.

Polski wywiad, współpracował też, z największą i najskuteczniejszą tego typu organizacją na świecie, podczas Drugiej Wojny Światowej – Polskim Państwem Podziemnym, i jego wojskiem – Armią Krajową, liczącym pod koniec wojny ok. 300 000 żołnierzy. Współpracował także z ruchem oporu i organizacjami sabotażu, na wszystkich terenach ogarniętych wojną, w Europie i Afryce.


Do największych osiągnięć polskiego wywiadu należy m.in. wykrycie i poinformowanie Aliantów o niemieckich ośrodkach badawczych w Penemunde, gdzie pracowano nad wieloma rodzajami tzw. „Wunderwaffe”, m.in. projektowano i budowano tam rakiety V1 i V2. Polacy wysłali tam własnych agentów KG AK (Komendy Głównej Armii Krajowej) w 1942 roku. Jednym z polskich agentów wywiadu pozyskujących informacje w Penemunde był agent o pseudonimie „Piorun”, po wojnie „Piorun” został skazany na karę śmierci przez komunistyczny rząd. Nasi ludzie przeniknęli do ośrodka, i w końcu uzyskali dostęp do najbardziej tajnych informacji, a nawet do samych rakiet. W 1943 roku, wysłano do Londynu szczegółowy raport, opisujący działania niemieckie na Penemunde, zawierający też szkice samej bazy. Dzięki tym informacjom, Brytyjczycy przeprowadzili zmasowany nalot na bazę, w dniach 17 i 18 sierpnia 1943 roku. Znacznie spowolniło to niemieckie postępy w pracach nad „Wunderwaffe”. Mniej więcej w tym samym czasie, Niemcy testowali prototypy rakiet V1 na poligonach wojskowych. Na jednym z nich, wystrzelono rakietę, która spadła kilka kilometrów dalej, i okazała się niewypałem. Rakietę przechwycili polscy partyzanci. Skontaktowano się z brytyjskim wywiadem, w sprawie przechwycenia tej rakiety. Ustalono, że do Polski przyleci brytyjski samolot, w celu oględzin zdobyczy. Uzgodniono miejsce lądowania. Pod osłoną nocy na terenach kontrolowanych przez partyzantkę, wylądował w terenie przygodnym brytyjski samolot. Niewypał rozebrano na części i przetransportowano do Wielkiej Brytanii, gdzie sporządzono szczegółowe szkice, i przeprowadzono badania nad budową rakiety. Umożliwiło to Brytyjczykom zapoznanie się z tą bronią, jej właściwościami i konstrukcją, i tym samym opracowanie skutecznej strategii obrony jeszcze na długo zanim Niemcy faktycznie użyli rakiet V1.

Kolejnym wielkim osiągnięciem polskiego wywiadu było przekazanie Aliantom, jeszcze przed wybuchem wojny, dwóch kopii maszyn szyfrujących „Enigma”, jednej do Francji, drugiej do Wielkiej Brytanii. Niestety, Brytyjczycy i Francuzi już po krótkich i nieudanych próbach złamania kodu Enigmy, zaprzestali dalszego dekryptażu. Jednocześnie w kraju polscy kryptolodzy – Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zygalski, cały czas prowadzili badania nad złamaniem szyfru Enigmy. Już raz wcześniej udało im się złamać szyfr Enigmy, w 1934 roku. Jednak Niemcy zorientowali się, że Polacy potrafią rozszyfrowywać ich meldunki, i na krótko przed wybuchem wojny, w 1939 roku podjęli zdecydowane środki zaradcze. Zmienili radykalnie szyfr, a nawet wprowadzili zmiany w samym mechanizmie szyfrującym maszyny.

Tych trzech kryptologów, było ludźmi najlepszymi w swoim fachu. Doświadczenie i wiedzę zdobyli kończąc z wyróżnieniem kurs kryptologii dla studentów matematyki, na uniwersytecie w Poznaniu.

Po porażce w kampanii wrześniowej, polscy kryptolodzy uciekli do Rumunii, a następnie stamtąd przedostali się do Francji. We Francji nadal prowadzili intensywne prace nad złamaniem kodu Enigmy.
Złamanie szyfru Enigmy miało ogromny wpływ na przebieg całej wojny. Dzięki temu osiągnięciu polskich kryptologów, Alianci byli w stanie przechwytywać bardzo wiele niemieckich meldunków. Znali niemieckie plany i rozmieszczenie wojsk, a to dawało im znaczną przewagę nad nieprzyjacielem, jeszcze zanim na dobre rozpoczęła się walka.

czubek13131

2012-12-06, 21:33
A wy myślicie, że dlaczego tak bardzo jest niszczony nasz kraj? Kryzys, terroryści? Nie, nasz kraj jest celowo niszczony przez siły zewnętrze ponieważ doskonale wiadomo, że Polacy są bardzo pomysłowym i zawziętym narodem. A co za tym idzie w razie czego trudnym przeciwnikiem...

stud3nt

2013-01-24, 21:29
rolerek napisał/a:

Mała uwaga odnośnie Enigmy, nasi złamali Enigmę używaną przez Wermacht i Luftwaffe ale ta używana przez Kriegsmarine, była innym urządzeniem, dużo bardziej skomplikowanym i akurat ten typ rozkminili Brytole własnymi siłami w ośrodku Bletchley Park.

Dzięki temu U.K nie zostało odcięte przez Ubooty i w późniejszym czasie można było otworzyć front we Włoszech i Francji.



Kontruwaga (trochę spóźniona, ale co tam).

Złamanie 'morskiej' wersji Enigmy było możliwe, bo niektóre meldunki z nich były przeznaczone dla zwykłych Enigm. Zatem szyfrowano je za pomocą trzech bębnów, czwarty nie pracował. W ten sposób złamanie kodu było duuużo łatwiejsze, bo zmniejszało gigantyczną ilość kombinacji do rozsądnej ilości.

Gdyby nie zasługi polskich matematyków, to Brytole ch*ja by rozszyfrowali.