18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Polska służba zdrowia

kuropatfa • 2013-02-26, 21:58
Chciałabym opisać historię z życia wziętą:

Byliśmy ze znajomymi w Słowackich górach na nartach/snowboardzie. Ja akurat jeżdżę na desce od niedawna, ale całkiem nieźle śmigam Oczywiście prostą sprawą jest wyrobienie karty ISIC tudzież euro26 oraz wyrobienie karty z NFZ. Na wszelki wypadek w ramach bezpieczeństwa wykupiliśmy ubezpieczenie obejmujące transport jak i leczenie za granicą. Tyle w ramach wstępu.

No to sobie jeździmy. Jest fajnie, mały mróz, generalnie spoko. W związku z tym, że poprzedniego dnia była zamieć, więc następnego szybko porobiły się muldy (mini hałdki na stoku), utrudniające jeżdżenie. Jadę dość szybko, bo czemu mam nie jechać, przechodzę na palce (czyli snowboard ustawiony bardziej tyłem do kierunku jazdy). I w tym momencie jakiś narciarz najeżdża mi na deskę. Zachwianie, wjeżdżam z impetem na muldę, podbija mi lewą stronę deski i padam z hukiem prawym barkiem na lód. Leżę. Ku*wa pomocy. Nic. Nadjeżdża koleżanka, pomaga się wypiąć z deski, jakoś wstaję. Ręka napiżdża, chrupie przy próbie poruszenia. Dobrze, że miałam kask - mogło być gorzej. Ale nie dam rady iść - strasznie stromo. Co robimy? Dzwonimy na 18300 (Ci co jeżdżą na Słowację na Chopok - zapamiętajcie ten numer) Po 10-15 min przyjeżdża ziomeczek na skuterze, krótkie rozeznanie i zakłada temblak. Pyta jak dojedziemy do szpitala - karetką czy samochodem. Prosty wybór- samochód. Jazda skuterem na dół, wypisywanie kwitka do szpitala. W międzyczasie mój chłopak sprzedał karnety i jazda do szpitala. Szybki rentgen i okazuje się, że kość ramieniowa połamana i wciśnięta tuż przy główce w barku. Nie wiem czy słabo zrobiło mi się od mega bolącego znieczulenia w dupsko, czy od informacji, że trzeba będzie zrobić operację z wkładaniem drutów w Polsce. DRUTY? W POLSCE?! Ja pier....

Ale chwila! Mamy przecież wykupione ubezpieczenie od wypadków - dzwonimy na infolinię. Po opisaniu sytuacji mówimy, że Słowacy każą jechać do Polski (mieszkamy na Podlasiu, więc trochę daleko) i co robić. Pani po rozeznaniu powiedziała, iż koszt takiej operacji jest za wysoki i musimy wracać do Polski. Dzięki karcie NFZ nie musieliśmy płacić 60 euro za zdjęcia RTG, ale za pasy stabilizujące już tak (podobno mają nam później zwrócić z tego cudownego ubezpieczenia - okaże się).

No to wracamy. Trochę lipa, bo w aucie jechały 4 osoby (w sumie było nas 14), a jeszcze pobyt się nie skończył. Jednakże przekonali nas, że jakoś się pomieszczą i żeby nie zwlekać, tylko zapierdzielać do Polski. Spakowaliśmy się i jazda. W związku z tym, iż poinformowali nas, że ma być operacja, postanowiliśmy jechać do naszego miasta - nie wiadomo czy nie potrzebny byłby jakiś dłuższy pobyt. Wyjazd ze Słowacji ok. 17, przyjazd mniej więcej koło 4.30, z przerwą na stacji na dwugodzinny sen. Mieliśmy szczęście, że nie było zamieci na drogach i korków, bo tej nocy kilka wypadków po drodze było. Dowiedzieliśmy się w czasie podróży w którym szpitalu jest ostry dyżur i tam też się udaliśmy. I tu zaczyna się parodia moi mili.

Zajeżdżamy zdezorientowani, zachodzimy na oddział i mówimy, że wypadek był. Chłop do nas "proszę stąd wyjść! to nie tu". Wychodzi babka i pyta co się dzieje. To my jej, że ręka połamana, że jedziemy prosto ze Słowacji itd, pokazujemy dokumenty podpisane przez Słowackich lekarzy. A ona na to "No i czego państwo chcą? Założone zostały już pasy i to już wszystko" My w szoku, że jakim cudem to już wszystko, ręka połamana, operacja ma być. A ona "zaraz zadzwonię po lekarza, ale nie wiem czy przyjmie was." Z nerwów aż mi słabo się robiło. Przychodzi typek, patrzy na dokumenty i rzecze: "To nie jest świeży uraz. Proszę rano iść do rodzinnego po skierowanie i wtedy do poradni się zgłosić" My gały na wierzch, mówimy, jechaliśmy jak dzikusy, bo miałam mieć poważny zabieg a tu się okazuje, że to pasy wystarczą? A typ na to "Tak, macie iść po skierowanie, a na taki zabieg czasem czeka się 2 tygodnie" Nie, no ku*wa zajebiście...

Wku*rwieni i zniesmaczeni wracamy do domu. Kładziemy się spać na 4 h. Wstajemy i jedziemy do rodzinnego. Lekarka w szoku, mówi, że są nie poważni, jakim cudem nieświeży uraz, powinni nas przyjąć. Mówi się trudno, jedziemy do ortopedy. Przyjmuje nas, też w szoku, że nas na dyżurze nie przyjęli. Zleca zrobienie nowego RTG, bo kość mogła się przemieścić. Z jednego zdjęcia z przodu stwierdza, że jest dobrze, kość ustawiona nieźle i trzeba założyć gips, bo nie ma gwarancji, że po operacji będzie kość lepiej ustawiona, a to tylko dodatkowo zmarnowany czas, wielka blizna i niepotrzebny ból. Jak powiedzieli, tak zrobili. Ortopeda powiedział, że jakby coś się działo, przyjeżdżać. No i działo się.

Następnego dnia, ręka strasznie bolała. Nie wiedzieliśmy co robić, czy to normalne czy nienormalne. Jedziemy do lekarza? Jedzieemy. Lekarz mówi, że dobrze, że przyjechaliśmy, bo chciał zobaczyć czy w gipsie będzie mi lepiej czy gorzej. Zleca nowe zdjęcia, tym razem też z boku. I zaskoczenie, bo z boku już nie jest tak elegancko jak z przodu. (jakby nie mógł od razu tego zlecić ;/) I mówi, że nie wie sam co robić, bo jest dobrze i też niedobrze. Pyta czy chcemy skierowanie do szpitala, może ktoś podejmie się robienia zabiegu. Oczywiście, że chcemy, co za pytanie. Było już dość późno, przychodnie zamknięte, więc jedziemy na dyżur tam gdzie pokierował ortopeda. I co wyszło? Źle nas pokierował. Jedziemy do następnego szpitala. A wiecie gdzie? Na dyżur gdzie skąd nas odesłali pierwszego dnia. Żeby było ciekawiej, przyjmowała nas ta sama kobieta.

Chwilę musieliśmy poczekać, w końcu mnie zawołali. W środku nowy lekarz i owa baba z miną srającego kota pyta po co przyszłam, przecież mam gips. Ja mówię, że mnie boli, że nas tu wysłali, bo chyba kość źle jest ustawiona. A ona "ale to normalne, że boli, czego jeszcze pani chce?" No kuu*wa... nie wytrzymałam i popłakałam się z bezsilności. I tu moi drodzy nastąpił przełom. Zobaczyli, że jestem jednak człowiekiem, a nie workiem kości. Baba zmiękła "Pani A., proszę się nie denerwować, opowiedzieć co i jak" To jej mówię, że nie wiem co robić i boję się, że będę miała problemy z ręką (jestem praworęczna). Lekarz powiedział, że może nie jest idealnie ustawione, ale jest spoko, żeby się nie denerwować, tylko niepotrzebnie wszyscy nas straszyli, jest dobrze, on by nic z tym nie robił i przyjść jeszcze na kontrolę po weekendzie, bo może będę miała krócej gips i zamiast niego założą mi pasy stabilizujące.

Nasuwa się pytanie: Czy nie można było tak od razu?

No i cóż. Gips na razie mam, nie mogę pisać na kartce, ale na komputerze już tak. Pozostaje kwestia tej zasranej polisy, bo okazuje się, że prawdopodobnie mogłam WSZYSTKO mieć na Słowacji, łącznie z zabiegiem. Czekamy na dokumenty i nagrania - być może zwrócą nam pieniądze za transport. Ale pocieszam się, że mogło być gorzej.

Być może temat za słaby na harda, ale przez napinaczy internetowych, nie było możliwości umieszczenia tego gdzie indziej.

Skupek

2013-02-26, 22:03
Kliknąłem aby rozwinąć bo myślałem że fotki...
btw, didn't read lol.

kuropatfa

2013-02-26, 22:06
jeżeli coś wyczytasz z rengena to mogę wrzucić ;) zasmucę, iż cycków nie widać ;)

Wisku

2013-02-26, 22:14
Szczerze to liczyłem na epicki finał :f

ooip

2013-02-26, 22:18
miałem podobna sytuacje gdy skreciłem reke.poszedlem w miesicie gdzie to mialo miejsce to kazali mi jechac ponad 200 km do miasta gdzie mieszkam bo tu nie moga nic zrobic bo ja nie od nich.ehhhh

prozal

2013-02-26, 22:21
Nie żebym się czepiał, ale brak fotek nasuwa mi tylko jedną myśl


ps, jak na osobę, która pisze jedną ręką to w ch*j dużo tego naskrobałaś, nie znudziło Ci się w połowie :mrgreen:

Bóg

2013-02-26, 22:22
idź pan w ch*j z takimi historyjkami.

Idź do radcy prawnego i sprawdź czy będziesz mogła coś ugrać.

Kluska

2013-02-26, 22:37
niestety takich historyjek jest masa. na ostrym lekarzom mówią, żeby przyjmować tylko poważne przypadki z "r-ek".
a reszta - ch*j giń.

mój ojciec dostał zawału. że nie mieszkam daleko od szpitala wojewódzkiego, wsiedliśmy do samochodu i długa. na ostrym babka kazała ojcu usiąść bo mu przejdzie :)
szkoda że mu nie kazała rozchodzić zawału serca...
ja awantura, wyszedł lekarz i wąty do mnie o co cały hałas. pokazuję mu ojca i typek "o k***a ten pan umiera"
30 sekund nie minęło a ojciec siedział już w ambulansie i szybciutko na sygnale wieziony do dąbrowy na zawałowy.
a tępa p*zda na recepcji by mi ojca uśmierciła.

dają takie k***y na stanowiska decyzyjne, one sie cieszą bo są paniami życia i śmierci. tudzież zdrowia i sprawności...


pozdrawiam, ch*j z publiczną służbą zdrowia. wszystko powinno być prywatne.

napsterowsky

2013-02-26, 22:37
myslałem do końca, że kość się jednak przemieściła i przebiła skórę bądź wyszła na wierzch i po rozwinięciu strony zobaczę srogie fotki. :c

teken

2013-02-26, 22:40
Jak już dajesz na harda, a nie masz fotek urazu zaraz po zdarzeniu, to pokaż cycki.

Krysti@n

2013-02-26, 22:41
Na przyszłość pamiętaj rób foty odrazu po wypadku ; )

Moby_Dick

2013-02-26, 22:42
Ja z doświadczenia wiem tylko że trzeba mieć zdrowie żeby się tu k***a leczyć!
P.s na rentgenie trochę cycuszka widać :D 75, 85 B ? :D

MadDave

2013-02-26, 22:42
zawsze jak czytam o tych k***ach pracujących w szpitalach i przychodniach nasuwa się mnie od razu przypadek mojej matki , miała tak rozrośniętą tarczycę że powodowała dosłowne duszenie się matulki , więc co zrobić ora i do szpitala do szpitala i od szpitala do szpitala , za którymś razem sie udało po czym szok , okazuje się że na taki zabieg czeka się 2 lata... matka sina ledwo co żyje a ten k***iszon za biurka ze spokojem jakby mówił o herbacie mówi że za 2lata . Koniec końców trafiliśmy na kogoś kto chyba był człowiekiem i od razu na stół pojechała .
Ja też miałem pewien ciekawy epizod związany z k***ami z nocnego dyżuru , mianowicie miałam napad padaczkowy bardzo silny siostra zadzwoniła na pogotowie i dalej to dosłownie jak w montym pythonie - jeden ch*j do drugiego - ,, niee no co to pan tutaj robi , on udaje , proszę pójść do domu , siostra zaczyna się wk***iać i rzucać mięsem , to doktor ch*jwdupiński jej odpowiedział - że on jest normalny prosze pani naćpał się czegoś to teraz nim miota , on jest zdrowy . Zabrała mnie i wróciliśmy do domu ...

Japie**ole NFZ to system bardziej chory od tych których obiecał ratować i wspierać , wszędzie łapówkarstwo , kolesiostwo i kurewstwo . Te sukinsyny za pieniądze to by własne matki sprzedali do cyrku .

cookie0

2013-02-26, 22:46
temat na piekielnych a nie tutaj ;/