Tego typu pie**olenie to linia obrony adwokata. p*zda musiała nie zauważyć (????), albo wj***ć się wprost pod pociąg. Albo i samochód zj***ł się na torach, co też się zdarza, ale typiara chce zwalić odpowiedzialność dalej. Chyba w odcinku "Zwyczajni niezwyczajni", jeśli dobrze pamiętam Polonez zepsuł się (nic nowego w Polonezie) wprost na torach, i facet uratował swoją rodzinę z tego Fiata 1300/1500 (bo tym jest 125p i Polonez, liftingiem powojennej konstrukcji) udającego nowoczesne auto spod nadjeżdżającego pociągu. I do tej pory nie mogę pojąć, jak można wj***ć się pod pociąg inaczej niż celowo?