A mnie ch*j jasny strzela, jak widzę, że więcej osób ogląda wydarzenia, które dzieją się pół metra od nich, przez ekrany swoich srajfonów, niż faktycznie je obserwuje. Jeszcze żeby to było coś wartościowego lub naprawdę niesamowitego, ale nie - trzeba nagrać niemkę, która popycha buteleczki.