Kiedy po 27 latach małżeństwa zmarła moja żona byłem tak zdołowany i samotny, że zdecydowałem się skorzystać z usług agencji matrymonialnej. Bardzo szybko znaleźli dla mnie właściwą osobę. Poznaliśmy się dopiero dzisiaj rano, a już zaprosiła mnie do domu i uprawialiśmy niesamowity seks. Nie zrozumcie mnie źle - nigdy nie zapomnę swojej żony, ale ta kobieta sprawiła, że znowu chce mi się żyć. Poza tym obiecała, że będzie mnie wspierać i pocieszać na jej jutrzejszym pogrzebie.
Chodzi o to, że pogrzeb jest po 2-3 dniach od śmierci denatki. Czyli ziomuś poszedł do biura matrymonialnego 1-2 dni po śmierci żony. Piwko za niemarnowanie czasu na żałobę i hedonistyczno-sadystyczne podejście do życia.
Hahaha, ja pie**ole.. Albo wróciłem tak zaj***ny, albo mam aż tak zj***nie w głowie, że zamiast w pierwszym zdaniu przeczytać "zdołowany" przeczytałem "Kiedy po 27 latach małżeństwa zmarła moja zona byłem tak zadowolony..." i w ch*j mnie pasowało mi tam słowo samotny.. :/