Vittorio Casamonica miał pogrzeb, który robił wrażenie.
Rzeczywiście robił wrażeń. Prymitywny i typowo odpustowy. Taki śmieć bez honoru powinien zawisnąć na drzewie razem z najbliższą rodziną i wszystkimi przydupasami.
Prymitywy? k***a prymitywny? Akurat prymitywne, to jest śpiewanie pieśni wojennej na pogrzebie kolegi. Zgodziłbym się po trochu z komentarzem o dziczy, który jest gdzieś u góry.
(Pisząc o pogrzebie Vittorio Casamonica abstrah*je od tego jak powinien skończyć, z kim i za co, więc luźniej majtki)
W ogóle go nie znam.
A moim zdaniem to wyglądało żałośnie.
Śpiewanie pieśni wojennej, która była częścią ich życia oraz historycznych tradycji które od dawien dawna są u nich przekazywane z pokolenia na pokolenie jest dla ciebie prymitywne? Tym bardziej na pogrzebie ich kolegi z drużyny, który był wręcz legendą w Nowej Zelandii. Miał duszę wojownika, więc wcale mnie nie dziwi, że go w ten sposób pożegnali.
Nie wyrywaj z kontekstu. Pisałem o włoskim mafiosie, a raczej o jego pogrzebie. Tysiące ludzi, orkiestra z adekwatną muzyka, salwy, płatki róż zrzucane z nieba, złota kareta wioząca trumnę i wszystko w zadumie i tradycji europejskiej (żeby nie napisać rzymsko-katolickiej), a koleś wyjeżdża z tekstem, że "Prymitywny i typowo odpustowy". Jeżeli tamto wydarzenie miało charakter prymitywny, to stado dzików walących się po klacie jak mam nazwać?
Ja pie**ole, porównywać pogrzeb mafioso, człowieka który dorobił się fortuny na nielegalnych interesach, o ofiarach jego działalności nie wspomnę. Miał pieniądze, żeby odwalić taki pogrzeb, ale nadal nie sądzę, że ludzie go żegnali choćby z szacunku. Tutaj mamy człowieka który dla wielu ludzi był idolem, nie sądzę by można było lepiej oddać honor takiej osobie, jak nie przez zrobienie tego, co musiało być związane z jego tradycjami i życiem.