Taka sytuacja napotkała mnie dzisiaj w tramwaju. Z początku myślałem że typ zjechał z tego świata, ale kiedy podbiłem bliżej okazało się ze typ ma niezła lote po czymś mocnym.
Kto nigdy nie zaspał i nie dojechał naj***ny aż do pętli, niech pierwszy rzuci kamień.
Mnie się nie zdarzyło. Ale pamiętam starą historię.
Siostra wracała późno autobusem ze szkoły i szedłem po nią, żeby sama nie wracała. Wracała z miejscowości około 30km od naszej.
Tuż przed jej autobusem podjechał inny i wysiadł naj***ny. I pyta się czy to dworzec "Baranowo", ja na to, że dworzec "Królikowo", on na to "pie**olisz... to Baranowo", ja na to, że "Królikowo"... Po kilku takich wymianach zdań zaprowadziłem go przed dworzec a tam wielki napis "Królikowo". Skwitował to soczystym "O k***aaaa", Kolejny autobus miał rano...