MG-42 nazywany był przez żołnierzy alianckich "Piłą Hitlera", z powodu charakterystycznego odgłosu wydawanego podczas strzelania serią, który ze względu na szybkostrzelność karabinu zlewał się w jeden dźwięk przypominający warkot piły spalinowej.
MG 42 został po raz pierwszy użyty w maju 1942 w Afryce. Pierwszymi żołnierzami, którzy z niego strzelali w warunkach bojowych, byli grenadierzy pancerni z Afrika Korps feldmarszałka Erwina Rommla. Tak rozpoczęło się bojowe użytkowanie MG 42 - karabinu, który powszechnie jest uważany za udany pierwowzór nowoczesnego uniwersalnego karabinu maszynowego. Oryginalność i trafność rozwiązań konstrukcyjnych sprawiają, że mimo upływu 60 lat, broń ta jest nadal produkowana (po wojnie pojawiły się nowe wersje tego karabinu: MG-42/59, MG-1 i MG-3 strzelające NATO-wską amunicją kalibru 7,62 mm). Natomiast w Jugosławii produkowano ukm wz.53, nieznacznie różniący się od oryginału i strzelający nabojem 7,92x57. Po wycofaniu z jednostek liniowych, gdzie zastąpiony został przez licencyjny sowiecki PKM oznaczony wz.84, trafił do pospolitego ruszenia. Podczas wojen w rozpadającej się Socjalistycznej Federacyjnej Republice był często używany.
MG 42 zdobył tak duże uznanie, że Amerykanie postanowili skopiować tę broń na podstawie kilku zdobytych egzemplarzy, lecz próby te skończyły się fiaskiem. Do dziś w większości współczesnych karabinów maszynowych stosuje się rozwiązania, które po raz pierwszy pojawiły się właśnie w MG-42.
Tya, ze zmienionym systemem zasilania innym typem taśmy, przekalibrowana na nabój 7,62x51 NATO i zmienioną lufą. Nawet w WP jest uzywany MG-3 (Na Leopardach)
Szkoda że z powodu pie**olenia i montażu filmiku nie słychać jak przy przegrzewajacej sie lufie spada szybkostrzelność.
Wk***ia mnie sposób, w jaki amerykanie (i nie tylko) robią takie filmiki. Jeden dziad pie**oli coś, naśladując głosem szeryfa z Dzikiego Zachodu, starego wyjadacza i weterana niejednej batalii, który - de facto - i tak nie wyciął lasku, który sobie zbudował.
W ogóle wszystkie paradokumentalne anglojęzyczne filmy są pełne pie**olenia. Pokazują jakiegoś naukowca (najazd poklatkowy kamerą na niego, ujęcia dookoła), który pie**oli w 90% farmazony.
Ponadto, w 30- minutowym filmie zawartych jest może z 10 min. treści, reszta to "zajebiste" ujęcia, a la patetyczna muzyka i gadanie tego samego w kółko. Gdzie są programy Davida Attenborough??!!
Sorry, ale musiałem to z siebie wykrztusić..
PS. Co do filmiku, Hitler nie żyje i nie można go wypić..