Reżyseria: Nico B
Produkcja: USA
Obsada: James Hollan, Rozz Williams
Czas trwania: 23 minuty
Krótkometrażowy, surrealistyczny film w sam raz dla każdego sadysty. Trudno o nim coś powiedzieć, by nie zdradzić fabuły, jednak powiem tylko tyle, że jest kat, jest ofiara i są sceny tortur. I co najlepsze - sceny tortur kręcone są na żywym aktorze, bez żadnego koloryzowania (między innymi maltertowanie genitaliów i tym podobne rzeczy mogące odstraszyć co wrażliwszych). Warto jeszcze wspomnieć o ścieżce dźwiękowej - gratka dla miłośników death industrialu/power electronics i tym podobnych niepokojących dźwięków.
Tortury jak tortury, nic specjalnego, ale film ma naprawdę zajebiście ciężki, psychodeliczny, niepokojący klimat. Jak go kiedyś w środku nocy oglądałem to wywarł mocne wrażenie.
sa...........os
2013-05-23, 14:57
Cytat:
Tortury jak tortury, nic specjalnego
Każdy ma jakąś Piętę Achillesa. Niektórzy genitalia, inni język, jeszcze inni paznokcie u stóp. Ja mogę wiele rzeczy oglądać, ale na widok maltretowanych sutków aż mnie mdli.
Poniżej do obejrzenia, chyba całość.
Nie znałam, więc obejrzałam bo mnie zainteresowało i o Przez pierwsze ok. 10 minut praktycznie nic się nie dzieje, przypadkowe ujęcia, facet z walizką, samochód, facet z walizką, przypadkowe ujęcia - żeby tego gorzej nie określić, jakaś dziwaczna kakofonia dźwięków w tle. Później dobry jest tylko motyw z igłą i nitką. Nawet najbardziej tandetne efekty specjalne byłyby lepsze, pomijam już zupełny brak pomysłu na scenariusz.
Być może zasadniczy błąd leżał w tym, że oglądałam na trzeźwo, beż żadnych wspomagaczy pobudzających wyobraźnię
to surrealizm
ale muszę się przyznać, że nie rozumiem symboliki, poza zamkniętym obiegiem wydarzeń
ilu surrealistów potrzeba do wymiany żarówki?
trzech
a dlaczego?
przecież to oczywiste. jeden trzyma żyrafę, drugi pałaszuje awokado, a po szóste "nie kradnij"
sa...........os
2013-05-24, 12:16
Co do przesłania... no cóż. Nie wiem czy jest jakieś jednolite i oficjalne przesłanie. Zresztą czy w każdym filmie to przesłanie musi być esencją? Przykładowo fenomen takich filmów jak "Begotten" czy nawet bardziej znany "Eraserhead" polega właśnie nie na przesłaniu, ale na samym surrealizmie - a filmy każdy interpretuje w trochę inny sposób. Podobnie sprawa się ma ze Svankmajerem czy też produkcjami braci Quay. Tutaj postawione zostało na sadomasochistyczny klimat, bez koloryzowania. Na szok audio-wizualny. Zresztą najlepiej film odbiorą chyba osoby siedzące w antymuzyce, z racji że obraz ten mógłby posłużyć za gotowy klip do jakiejś noise'owej płyty.
Jeszcze rzecz o której warto wspomnieć, to fakt że Rozz Williams maczający palce w tym filmie (muzyk Christian Death) jeszcze w tym samym roku popełnił samobójstwo przez powieszenie.