Zawsze pragnęłam aby mój Bobby przemówił do mnie z zaświatów i dał znać, że z nim wszystko w porządku. Ale nie spodziewałam się, że zrobi to w ten sposób.
Widzicie, wydaje mi się, że duch mojego Bobbyego jest uwięziony wewnątrz mnie i rozpaczliwie próbuje wydostać się na zewnątrz.
To trochę osobiste, więc spróbuję powiedzieć to tak delikatnie, jak to tylko możliwe.
Cierpię na okropne wzdęcia i kiedy uwalniam gazy, jest to dla mnie wielka ulga.
Pewnego dnia korzystając z toalety publicznej w "John Lewis" uwolniłam gazy i mogę przysiąc, że usłyszałam ciche słowa "Pomóż miii!" brzmiące nieco jak głos mojego Bobbyego.
Teraz jestem przekonana, że on znajduje się we mnie i prosi o uwolnienie. Z przerażenia boję się puszczać wiatry.
@up Co jeden to lepszy poliglota hah mogłeś uniknąć powtórzenia w drugim zdaniu na milion sposobów ale widocznie masz ograniczony zasób słownictwa.
Oh, przepraszam panie za taki karygodny błąd, który całkowicie zmienił znaczenie mego prostego zdania. Chętnie zawezmę nauk językowych od tak światłego, elokwentnego człowieka, jakim pan zaiste jest.
Oh, przepraszam panie za taki karygodny błąd, który całkowicie zmienił znaczenie mego prostego zdania. Chętnie zawezmę nauk językowych od tak światłego, elokwentnego człowieka, jakim pan zaiste jest.
juzek.....
pisz po polsku albo .....rdalaj
a następny tekst napisz gdy ty będziesz pozaświatem
lub chociaż w kosmosie