Miałem kiedyś podobnie ale z jakimiś dzikimi gęsiami chyba. Była sobie rodzinka i jeden pisklak utknął między kamieniami a reszta rodziny się oddalała. Postanowiłem więc go wydostać bo rodzice wyj***ne albo ch*j wie, selekcja naturalna. No więc wyciągałem małego ch*ja a gęsior jak do mnie nie wystartował na momencie i się k***a trzepie i dziobie mnie po nogach to wyłapał lekkiego kopniaczka na ostudzenie i nara. Poszedłem w swoją stronę. Koniec historii.
Dokładnie.
Trzeba być debilem, by podchodzić do młodych dzikich zwierząt, jak "rodzice" są w pobliżu.
Mojej debilnej koleżance, posiadaczce kota, dzika kocica roztargała kurtkę i spodnie, o ranach nie wspomnę.