Same pierdziawki na tych drogach i zawsze w siebie trafią. Pewnie gdyby celowali, to by nie dało rady.
Genialnie też po zdarzeniu,stają na środku, zero sygnalizacji (pewnie te wehikuły nie posiadają czegoś takiego jak światła awaryjne), jeden popierdziela pod prąd, drugi stara się ominąć, trzeci biega po jezdni...
Brakowało mi tam na koniec tylko rozpędzonego tira.