Na egzaminie profesor mówi do studenta:
- Mam niewiele czasu, więc zadam panu tylko jedno pytanie. Jak pan na nie odpowie, wpiszę panu pięć. Zgoda?
- Zgoda.
- Piątka.
"Dzień sądu, psychologia, komisja vis a vis,
dźwięk go struł, przyszedł w szortach, bo wczoraj zapił,
ironia, bo tematyka zgoła bliska - definicja ryzyka i podaj przykład
kochaś wyśmiał kadrę i jak w zegarku
jedno zdanie napisał w minutę i oddał arkusz
imię, nazwisko, datę, a poniżej z wielkich liter
- TO WŁAŚNIE JEST RYZYKO - i wyszedł"
no coś tam jest w tym żarcie. raz jak byłem na egz u zaocznych (pierwszy termin mnie ominął) to widziałem jak wykładowca całkowicie zlewał to, że ludzie ściągają. widać uczelniom zależy żeby "inwestorów" zatrzymać u siebie za wszelką cenę... lol
Kawał w świetny sposób pokazuje realia na polskich uczelniach. I mamy później takich "indżinierów", którzy nie wiedzą jak kabel do komputera podłączyć, albo działania których są przyczyną katastrof budowlanych.
@Kaszysz- lub nie potrafia wykonac najprostszego zadania ze swojej dziedziny. To samo tyczy sie sciagania. Ale kto by chcial sluchac anonimowego goscia na sadisticu...