18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Opuszczony pałac pod lwią strażą

Lord_Louie • 2017-06-16, 19:38
Fotorelacja z opuszczonego pałacu gdzieś w województwie zachodniopomorskim.

***

Tik.

Godzina piętnasta, minut nie wiadomo ile. Promienie słońca spływają na ziemię w marcowym błękicie, ogrzewając zieleniące się źdźbła trawy, ośmielając domknięte pąki drzew i kwiatów, budząc cały świat do życia. Jest na tyle ciepło, by móc ruszyć się…

Tak.

…z domu. Siedzę przed komputerem. Za mną – kilometry pokonane kółkiem myszki. Przede mną – organizacyjny brak natchnienia. Popijam odrdzewiacz, potocznie zwany napojem gazowanym, gapiąc się beznamiętnie w wizualizacje cyfrowej rzeczywistości.

Tik.

Czas. Czas ucieka nieubłaganie. Spędzić taki dzień na gniciu w domu to jakby nie żyć, nie oddychać. Zerkam na zegarek – wciąż piętnasta, minut nieco więcej niż przed chwilą.

Tak.

Olśnienie/wizja/zastrzyk motywacji – niepotrzebne skreślić. Gdy zbłąkane myśli wkradają się do głowy, warto przyjrzeć im się bliżej. W tym wypadku warto było je również zrealizować.

Dane: pałac, osiemdziesiąt kilometrów, opary paliwa w baku.
Szukane: portfel.
Wynik: ruszamy!



Na końcu drogi, na skraju wioski, na krańcach świata, stoi nieduży dwór. Prowadząca do niego trasa, z początku wygodna i dająca pole do popisu koniom mechanicznym, ulega degradacji wprost proporcjonalnie do malejącej odległości. Dwa pasy ruchu zmieniają się w jeden, asfalt pokrywają sporadyczne dziury, później dziury sporadycznie pokrywa asfalt. Gdy dojeżdża się na miejsce, dalej nie ma już nic. Dosłownie – tutaj kończy się droga.

Można już tylko zawrócić, lub…

– Dzień dobry! Państwo są właścicielami tego pałacu?

…zignorować zakaz wstępu i przejść przez główną bramę.



Okazało się, że obecni właściciele mieszkają w zaadaptowanej części jednego z dwóch budyneczków, które prawdopodobnie pełniły funkcję obór. Gdy ja ochoczo przystąpiłem do rozkładania statywu, przeświadczony o tym, że uda mi się zwiedzić teren nie rzucając się komukolwiek w oczy, oni popijali kawę na podjeździe. Na szczęście okazało się, że to bardzo mili ludzie. Nie musiałem testować ich charakterów, szeleszcząc banknotem dziesięciozłotowym i sugerując wpuszczenie mnie na obiekt. Wystarczyła odrobina uprzejmości.

Właścicielka wyglądała na osobę, dla której pałac przedstawiał większą wartość, niż sam ciąg cyfr przy wycenie majątku. Ja sprzedałem jej kilka ciekawostek o zachodniopomorskich dworach, ona uchyliła mi rąbka tajemnicy na temat historii tego miejsca. Okazało się, że w przeszłości należał on do właściciela pobliskiej fabryki maszyn rolniczych, najprawdopodobniej pługów (nie jestem pewny, czy dobrze zapamiętałem). Z biegiem lat „imperium” podupadło, włości zostały wyprzedane i przechodziły z rąk do rąk, aż wreszcie, pod koniec ubiegłego wieku (jakżeby inaczej) pałac zaczął popadać w ruinę.



Po krótkiej pogawędce dostałem zgodę na rozejrzenie się po podwórzu. Pałac nie jest duży, rozmiarami przypomina bardziej willę. Zbudowany na planie modyfikowanego prostokąta, z fundamentami z kamienia i ceglanymi ścianami, wygląda dość skromnie. Jednak gdy podejdzie się nieco bliżej, od razu rzucają się w oczy mnogość detali i rzeźbiarski kunszt budowniczych. Zdobienia znajdują się między innymi na drzwiach, framugach okiennych czy balustradach. I choć budynek można by obejść dookoła w minutę, to zwracając uwagę na wszystkie szczegóły konstrukcyjne, przechadzka wydłuża się znacząco.



Choć frontowe wejścia sprawiają wrażenie niedostępnych, a solidność żelaznych łańcuchów i zbitych desek wyraźnie do potwierdza, to „ukrytych” przejść mógłbym naliczyć kilka. Pominąwszy okienka piwniczne, przez które z łatwością dałoby się przecisnąć kosztem odrobiny kurzu i tynku na ubraniach, wystarczy zajrzeć we wnęki w murze, by w sposób wygodny i wcale nie męczący znaleźć się w środku. Wprawdzie nie uzyskałem na to otwartej zgody, lecz szczęśliwym zbiegiem okoliczności właściciele pojechali do miasta, o czym raczyli mnie zresztą poinformować, przedłużając jednocześnie moją wizę turystyczną.

A gdy kota nie ma, myszy harcują!




Pierwszą rzeczą, jaka rzuciła mi się w oczy po wejściu do piwnic, był niespotykany porządek. I nie mam tu na myśli stanu technicznego, bo ten z oczywistych przyczyn nie mógłby być dobry po tylu latach zaniedbania. Chodzi o brak śmieci, wynikający z lokalizacji pałacu oraz faktu, że nie figuruje on w żadnych zbiorach opuszczonych miejsc. Podłogę pokrywają cegły, zaspy z tynków, kawałki drewna i metalu. Nie butelki po piwie, nie paczki po papierosach albo chipsach, nie zużyte chusteczki. To dodało temu miejscu „dziewiczego” klimatu i pozwoliło lepiej wczuć się w odkrywanie wszystkich zakamarków.

I choć piwnice nie skrywały w sobie żadnych niesamowitości, to sytuacja na wyższych kondygnacjach miała się już nieco inaczej.




Tam nadal panował ład wolny od cywilizacyjnych śmieci. Nie zachowało się zbyt wiele mebli, a podłogi i stropy uginały się pod własnym ciężarem. Mimo to nietrudno było wyobrazić sobie, jak prezentowały się te wnętrza w czasach świetności.

W najlepszym stanie były liczne drewniane drzwi oraz masywne schody w centralnej części budynku. Ściany – standardowo – pokryte łuszczącą się farbą, która nie wytraciła jeszcze w całości swoich kolorów. W jednym pomieszczeniu było niebieskawo, w innym żółtawo. Ostał się również piec kaflowy.

U podnóża schodów zalegał dywan z liści skropionych jesiennymi odcieniami brązu i czerwieni. Lepszego zaproszenia do wejścia na górę nie mógłbym sobie wymarzyć.




Pałac, wliczając piwnicę i rozbudowane poddasze, posiada pięć kondygnacji. Ponadto na trzeciej znajdują się wejścia prowadzące na liczne tarasy, z których mógłby rozciągać się naprawdę ładny widok, gdyby cała wieś, a nie tylko sam folwark, stanęła w czasie. Możliwe, że lepszą perspektywę oferowała pałacowa wieżyczka, jednak spiralne schody z drewna, które do niej prowadzą, były w zbyt opłakanym stanie, by podejmować próbę wspinaczki.




Po tej wycieczce czułem dużą satysfakcję. Województwo zachodniopomorskie raczej nie słynie z dworów i pierwszy raz miałem okazję zwiedzać coś, co bezapelacyjnie wpisywało się w tę definicję. I choć „pałac pod lwią strażą” ginie w cieniu atrakcyjniejszych obiektów, które można znaleźć na Dolnym śląsku czy w Wielkopolsce, to uroku odmówić mu nie sposób. Nie podaję jego lokalizacji, mając na uwadze wspomniany ład i spokój właścicieli, którzy mieszkają tuż obok.

Swoją drogą… zamierzają wystawić go na sprzedaż. Jacyś chętni? :-)
____________________________________________

Po więcej fotorelacji z opuszczonych miejsc zapraszam na moją stronę oraz facebook'a

bloodwar

2017-06-16, 20:00
Mało sadystyczny materiał

Sidi666

2017-06-16, 20:05
Zajefajna kwatera. Szkoda, że niszczeje. Jak wygram 10 baniek w totka to kupię, wyremontuje i przywrócę świetność tej pięknej oranżerii. Szkoda tylko, że nie gram...

muniek112

2017-06-16, 20:51
bloodwar napisał/a:

Mało sadystyczny materiał



lepszy niż wszystkie fantastico :D

kevlarx

2017-06-16, 22:18
naprawde nie ma w internecie specjalistycznych for dla urbexop*zdeczek?

kuba2892

2017-06-16, 23:12
Gdzie to???

kapelan_szturmowy

2017-06-16, 23:19
Dawno nie czytałem tutaj tak interesująco opisanego urbexu. Brawa dla autora.

Ja...........ro

2017-06-16, 23:38
bloodwar napisał/a:

Mało sadystyczny materiał


Przeważnie w dupie mam wstawki opuszczonych budynków. Tym razem do dupy z tobą włącznie. Nawet nie jesteś w stanie pojąć swoim malutkim móżdżkiem jak bardzo sadystyczna jest taka fotorelacja. Co ja Ci będę tłumaczyć ile to kosztowało na dzisiejsze milionów złotych, ilu niegdyś ludzi poświęciło bądź wręcz oddało swoje życie za tę obecną ruinę a teraz jest to uważane za kawał śmiecia czy menelnię... Piece w Oświęcimiu też są tylko pustą konstrucją z cegieł i stali bez swojej historii. Takim samym śmieciem i zapomnianą ruiną mogłaby być obecna Warszawa. k***a mać, Warszawa wyglądała gorzej. Ale ty i tak tego nie pojmiesz. j***ny, ograniczony debil.

Do autora - widziałem wiele fotorelacji opuszczonych miejsc. Ta wstawka jest bardzo urzekająca i świetnie opisana. Piwo się należy :piwo:

koxu42

2017-06-17, 00:14
Kupiłbym ale jeszcze mnie nie stać.

Adolf

2017-06-17, 01:30
Zachodniopomorska prowincja jest pełna takich perełek. Sporo takich pałaców użytkowana była za komuny jako lokale socjalne

Dragonov

2017-06-17, 02:55
Pedalski opis, brak piwa.

GwałcicielKuz

2017-06-17, 07:37
a mi sie podoba zna ktos wycene tego obiektu i ps czy dalej na -remont takiego obiektu jest potrezbna zgoda i nadzur konserwatora zabytków. bo troche mnie w pl nie ma i do tyłu jestem z takimi przepisami

extremetube

2017-06-17, 08:46
Skąd Ty bierzesz informację, gdzie znajdują się takie miejsca?

Logiczny

2017-06-17, 10:00
Chciałem zaadoptować pewien taki pałacyk, byłem też z wizytą w wielkim pałacu. I powiem tak: To są nerwy, mnóstwo wyrzeczeń, poświecenie 90% czasu. Dla niektórych warto, dla innych nie. Cieszę się za każdym razem jak ktoś kupuje i remontuje. Ale nie ja.

Mam już jeden, czeka na swój remont. Muszę jeszcze wykupić drugą część. Ale ten jest 1/3 z tego co na fotce. Z zewnątrz przypomina raczej wille niemiecką niż pałać ale wewnatrz nie różni się wiele.

Jestem przerażony tym co mnie tam czeka.

Radysh

2017-06-17, 10:13
Musiałeś? Było foty tylko wrzucić. Bez info.
Ech!