18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Opowieści kelnera

Kelnerzyna • 2015-05-12, 18:58
Witam.
Z racji tego, że na sadolu przyjmują się opowieści z życia wzięte postanowiłem, że sam podzielę się z Wami swoimi przeżyciami z mojej (nie)wdzięcznej pracy jako kelner/barman.

Przyjazne miejsce na północy naszego kraju, położone w pięknych okolicznościach przyrody, przyciągające do siebie ludzi starszych, rodziny z dziećmi, osoby które chcą delektować się ciszą od miastowego zgiełku, spokojem czy nadmorski jodem. Oczywiście jak to bywa zdarzają się "piekielni" klienci.

- Ubiegłoroczny sezon, impreza z okazji x urodzin gościa. Z pozoru wydawało się, że ludzie z klasą, bardzo grzeczni, uprzejmi. Dało się we znaki, że solenizant jest człowiekiem zamożnym. Cóż, pozory rozmyły się po pierwszym kielichu. Okazało się, że towarzystwo, które do nas zawitało to szemrane typy chwalące się tym, że żony z dziećmi zostały w domu a oni wpadli z k***ami na telefon (pozdro Tede). Ostateczny rozrachunek? Straty na kilka tysięcy złotych. Połamane stoły i krzesła, rozbite szkło, rozwalone pianino (ktoś mądry wpadł na pomysł, aby wejść na pianino i zagrać czterech pancernych nogami), no i oczywiście jak to się ma często przy takim towarzystwie - rozbitych kilka łbów, obite mordy i wybite zęby. Koniec końców na następny dzień owy solenizant zapytał się jak kosztowne są szkody, po czym wyciągnął tyle hajsu ile się należało, położył na recepcji i odjechał grzecznie... zapewne do małżonki. Kultura. :)

- Do restauracji wpada para z dziećmi. Kobieta od samego wejścia sprawiała wrażenie osoby, która tylko szuka zaczepki. Nie zdążyła zasiąść dupskiem do stołu, a wszystko dookoła ją wk***iało. Cóż, grzecznie realizuję zamówienie. Po kilku chwilach baba przybiega do mnie jebiąc mnie od góry do dołu na cały hotel, jak mogłem być takim sp***oleńcem i podać jej dzieciom "tak pikantny ketchup, że jej syn to się aż popłakał!". Czekając cierpliwie i wyobrażając sobie jak wypalam jej prawego prostego na szczękę w stylu Mike Tysona, aż skończy pie**olić zabieram ten ketchup, wracam na zaplecze i po minutce wracam do gości z dokładnie tym samym sosem. "Ekhm, nie można było tak od razu? Teraz jest w porządku". Koniec końców kobita oczekiwała, że po takim traumatycznym wydarzeniu zapłaci połowę rachunku (nabijając wraz z rodziną rachunek w wysokości blisko 300 złotych). Na oczekiwaniach się skończyło. ;)

Da się zauważyć (szczególności w sezonie, gdy atakuje "stonka) naciąganie klientów na jakiś rabat. A, że to nie pasi, tamto nie pasi, za każdym razem postępuję jak w historii wyżej, ani razu nie spotkałem się żeby ktoś się połapał, że dostał to samo. Mega zabawne ;)

- Przychodzi starszy pan, na oko koło 60tki ze swoim psem i pyta się gdzie może sobie spocząć i napić się kawki. Proponuję stolik na kawiarni z dala od restauracji tak, aby nikt z klientów nie sapał się, że podczas konsumpcji jego ulubionej potrawy jakiś piesek niewinnie liże sobie jaja. Realizuję zamówienie - wszystko przebiega pomyślnie. Po jakiejś małej chwili widzę, że pan patrzy na mnie i pstryka palcami. Hm, stoję z uśmiechem na twarzy i nie reaguję. Pan zaczyna z większym natężeniem napie**alać paluchami dalej wpatrując się we mnie. Ja bez zmian.
- nie widzi pan, że pana przywołuję do stolika?
Wywiązała się mała wymiana zdań. Przekonuję jegomościa, że nie jestem jego pupilem, z którym przyszedł do nas na kawkę, żeby pstrykać do mnie palcami. Gość oczywiście przedstawiał swoje racje, że jak to przecież, jestem kelnerem a kelner jest na pstryknięcie palcem, klient nasz pan, ja płacę i wymagam (6.50zł za kawę), bla bla bla. Obstawiałem przy swoim i ostatecznie przekonałem faceta do swoich racji. Pan przeprosił i zapytał się, czy mógłbym podejść do stolika.

Racja, klient nasz pan. Ale wszystko ma swoje granice, których ja przestrzegam. Wchodzę w dyskusję z klientami, jeżeli przeginają pałę i rezultaty tych rozmów są różne. Jedni posypują głowy popiołem i faktycznie kumają, ze przesadzają, inni z kolei zapie**alają strzelać z ucha kierownikowi. W takich sytuacjach pojawia się zemsta kelnera. Ja nigdy nie należałem do tych osób, które mszczą się na gościu. Wolę olać takiego delikwenta i mieć to serdecznie w dupie niż wk***iać się i dodawać coś od siebie. Chociaż muszę przyznać, że miałem przyjemność pracować z kilkoma takimi kolesiami. Dawali czasem popalić. :)

Zarobki? Ciekawy temat. Myślę, że w moim przypadku i w dzisiejszych realiach nie jest źle - 10 zł/h na łapę. Oczywiście wiadomym jest, że dużo można zyskać na napiwkach. W sezonie (liczę od maja do września) spokojnie wyciągam 800 - 1000 zł na miesiąc, w lipcu i sierpniu gdzie ruch jest większy dodatkowych kilka stówek. Jak wiesz jak obchodzić się z gośćmi (nie, laski nie robię chociaż i tacy się zdarzają :shock: ) to można dobrze zarobić. Fakt - w tej pracy trzeba zapie**alać. Jest sporo biegania (uwaga w sezonie na grubego kelnera, przy wysokiej temperaturze i tylu przedreptanych kilometrach może j***ć) i trzeba się poświęcić pracy o nieregularnych godzinach. W sezonie często jest tak, że schodzę z nocki po imprezie o 7 rano, a na 10 jestem z powrotem w pracy na kolejną nockę. Takie są realia, ale jak ktoś jest w stanie poświęcić się to może naprawdę ładnie zarobić.

To by było chyba tyle. To mój pierwszy temat, więc mam nadzieję, że się przyjmie. Jak tak to w następnym opiszę kilka historii z napalonymi klientami (gorące mamuśki na imprezach) i wałkami kręconymi przez kelnerów współpracowników).
Jak nie to wyj***ć.

Pozdrawiam.

~PowerBoBass

2015-05-12, 20:53
Makdonaldy z hotelem już budujo, ja pierdziu.

icek Berg

2015-05-12, 20:55
O co chodzi z tekstami o tym kolesiu co robi przy autostradach ? po tagach nic

kapitanstefan

2015-05-12, 20:56
E tam pie**olą niektórzy. Fajnie poczytać czasami jak pracuje się w innych branżach (tak jak kolega od autostrady), nawet jeżeli to jest subiektywna wizja autora. PIWO

ame

2015-05-12, 21:00
1000 złotych na miesiąc ? to chyba pracując w weekendy

dmesg

2015-05-12, 21:08
@maates
Kelnerowi - jeśli nie jest chamem i stara się wykonywać swoją pracę sumiennie - szacunek się należy. Tak samo szambiarzowi, śmieciarzowi i nawet policjantowi - jeśli są ludźmi a nie ścierkami, to w pełni zasługują na uznanie. KAŻDA praca jest potrzebna, czy tego chcesz czy nie chcesz.

Kelnerzyna

2015-05-12, 21:13
maates - jeżeli grzeczna (podkreślam) rozmowa z klientem na temat tego, że nie jest się śmieciem żeby reagować na pstryknięcie palcami Cię dziwi to okej. Dla mnie osobisty sukces, bo podejrzewam, że ten pan już więcej tego nie zrobi. Szanuję każdego gościa bez dwóch zdań, nie sram nikomu do żarcia, nie jestem niemiły wobec nieprzyjemnych ludzi, bądź spokojny ;) Napiwek to sprawa indywidualna, jeżeli ktoś jest zadowolony z obsługi to zazwyczaj coś zostawia. Skoro pracowałeś w tym zawodzie to powinieneś to doskonale wiedzieć. To sprawa drugorzędna. Zwyczajnie wspomniałem o napiwkach, bo sporo ludzi pyta się ile kelner jest w stanie wyciągnąć z tipów. Sugerujesz, że nie wypada szanować śmieciarza czy szambiarza bo wykonują taki zawód a nie inny? Nie mam nic więcej do dodania.
PS. Tak, jestem kelnerem i mam swoje ambicje. ;)

maates

2015-05-12, 21:17
@dmesg
Stary, ale ja tego nie neguje. Szacunek należy się każdemu człowiekowi, to chyba oczywiste. "nawet policjantowi" trochę to k***a śmieszne bo moim zdaniem policjantowi tym bardziej a nie nawet. Tak czy siak ja tutaj nie mam na myśli szacunku do człowieka. Kelner powinien wykonywać swoją pracę. A pracą kelnera jest obsługiwanie gości. Gości, którym z racji relacji gość - kelner należy się ta "wyższość", a nie równowaga. I jasne, jeśli ktoś zachowuje się wobec kelnera chamsko to świadczy tylko i wyłącznie o tym, że jest chamem i prostakiem. Co nie/stety nie upoważnia kelnera do odwzajemnienia postawy, a jeśli tak to w każdej szanującej się restauracji straci etat i tyle. Inna byłaby reakcja poza pracą, a inna w pracy. Bo idąc tokiem myślenia tego kolesia to w recepcjach powinny zniknąć dzwonki bo w końcu przywołać dzwonkiem to można psa, a człowiekowi należy się szacunek więc powinno go się zachować, najlepiej ze zwrotami grzecznościowymi. Nie zrozumiałeś tego co napisałem, ja potwierdzam, że KAŻDA praca jest potrzebna, co nie zmienia faktu, że wylewając swoje frustracje, próbując się dowartościować i oburzając się, że szef czy w tym wypadku gość jest ponad Tobą źle wykonuje swoją pracę. Jeśli wymaga równego traktowania i szacunku niech przejmie restauracje ;)

@kelnerzyna
Ty też mnie nie do końca zrozumiałeś. Szacunek należy się każdemu ale wysuwanie roszczeń co do szacunku wykonywanej pracy będąc szambiarzem jest śmieszne. I ciesze się, że szanujesz gości. Ale takie pstryknięcie palcami to nie jest pogarda, bo kelner powinien obsłużyć stolik sam, a tym bardziej po kontakcie wzrokowym. Ale nie znam ani Ciebie ani sytuacji to też nie będę pie**olił, po prostu rozbawiło mnie takie podejście, o którym napisałeś. I ambicje to nic złego. Mój kierownik hotelu w którym pracowałem, zaczynał właśnie od kelnerowania. Z tą różnicą, że o ile teraz go szanują a nawet się go w zasadzie boją, to wtedy jednak potrafił się ukorzyć. Czemu? Bo był kelnerem xd

tranzystor

2015-05-12, 21:19
Możesz streścić swoje wypociny?

szymek455

2015-05-12, 21:19
Cytat:

ch*j z takich pieniędzy, jak nawet nie masz czasu ich wydać, bo całe życie spędzasz w pracy, śpisz po parę godzin...Rozpie**alasz sobie tylko zdrowie, życie osobiste w imię tego, żeby mieć ciut grosza więcej w portfelu, która potem ch*ja ci da, jak jebnie ci zdrowie, a dziewczyna zostawi, bo na ch*j jej chłop, co go nie ma. Lepiej zarobić ciut mniej, i siąść dumnym po pracy w domu, jebnąć piwko, zluzować, poprzytulać się do żony, pobawić z dzieciakami... i to jest życie, a nie j***nie na okręte całe życie w imię ch*j wie czego.



na pewno za "ciut mniej" od tego co ziomeczek zarabia utrzymasz żonę i dzieci :ok:

ATOMOWYANDRZEJ

2015-05-12, 21:29
Kelnerzyna napisał/a:

maates - jeżeli grzeczna (podkreślam) rozmowa z klientem na temat tego, że nie jest się śmieciem żeby reagować na pstryknięcie palcami Cię dziwi to okej. Dla mnie osobisty sukces, bo podejrzewam, że ten pan już więcej tego nie zrobi. Szanuję każdego gościa bez dwóch zdań, nie sram nikomu do żarcia, nie jestem niemiły wobec nieprzyjemnych ludzi, bądź spokojny ;) Napiwek to sprawa indywidualna, jeżeli ktoś jest zadowolony z obsługi to zazwyczaj coś zostawia. Skoro pracowałeś w tym zawodzie to powinieneś to doskonale wiedzieć. To sprawa drugorzędna. Zwyczajnie wspomniałem o napiwkach, bo sporo ludzi pyta się ile kelner jest w stanie wyciągnąć z tipów. Sugerujesz, że nie wypada szanować śmieciarza czy szambiarza bo wykonują taki zawód a nie inny? Nie mam nic więcej do dodania.
PS. Tak, jestem kelnerem i mam swoje ambicje. ;)



Najważniejsze jest to że trzeba się szanować. Pozdrawiam i czekam na wincyj

Incognitus

2015-05-12, 21:47
Mnie też wk***ia podejście wielu kelnerów na przywoływanie. Pracowałem jako kucharz w trzech restauracjach, z czego w jednej jako też barman/kelner i mi nic nie ujmowało reagowanie na wołanie. k***a, przyjąłeś się, to rób swoją robotę. Kiedyś normalnym było przywołanie kelnera i nikt nie robił koło ch*ja za to. Dziś namnożyło się j***nych studencików z ambicjami. Wk***iłem się!

Namex

2015-05-12, 21:47
Wow taka kwota, 10zł na rękę, tyle wygrać. Na czarno, na budowie można się dogadać po 11-12zł. A o połowę mniej roboty i użerania się z kurestwem. No i oczywiście, jak koleś zaczyna odpie**alać z wydawaniem kasy, czy robić problemy z dupy. Można po prostu wyjść i mieć wyj***ne w niego, a nawet wpie**olić.

Ja...........ro

2015-05-12, 22:26
to mi przypomina pewną historię... Kelnerzy to ch*je, ale tylko wtedy, jak klient sobie na prawde zasłuży. Jak w starym powiedzeniu - za darmo wpie**ol sie nie dostaje, tak za friko kelner do zupy nie pluje.

kielon12

2015-05-12, 23:31
Namex napisał/a:

Wow taka kwota, 10zł na rękę, tyle wygrać. Na czarno, na budowie można się dogadać po 11-12zł. A o połowę mniej roboty i użerania się z kurestwem. No i oczywiście, jak koleś zaczyna odpie**alać z wydawaniem kasy, czy robić problemy z dupy. Można po prostu wyjść i mieć wyj***ne w niego, a nawet wpie**olić.


no tak 10 na godzine jest bez napiwkow ja z napiwkami mam okolo 25-30 na godzinne pracuje na mazurach w atrakcyjnej miejscowosci praca od maja do pazdziernika, zapie**alania duzo ale pieniadze 3 razy wieksze. Takze smieje sie tylko z tych ktorzy mowia ze kelner to ch*jowa robota a sami zapie**alaja za 1500 zloty i stac ich na gowno z cebula pdk.

BorgBorg

2015-05-12, 23:39
Ja jak kelnerowałem kilka miesięcy miałem 7zł/h, wychodziło mi jakieś 1200zł miesięcznie+ bonusy. 200-300zł za wesele i napiwki a tych potrafiło być od ch*ja bo dużo niemców. Raz dostałem 300euro napiwku więc tak na prawdę z tymi napiwkami różnie. Można dostać 200zł miesięcznie a można 2000.. Wcale nie zapie**alałem tak jak ten Pan powyżej. Więc w sumie wychodziło mi 2,2-3,2tyś/msc. 1200 dawałem na mieszkanie, 400 na paliwo, 600 na życie, wiec jednego miesiąca nic mi juz praktycznie nie zostawało a drugiego miałem tysiaka w kieszeni. Aczkolwiek jak wyjechałem za granicę to nagle się okazało ,że zarabiałem w restauracji psie pieniądze. Jak przyszła mi pierwsza wypłata na polskie 6,5tyś zł, opłaciłem mieszkanie jedzenie, zostało mi niecałe 4tyś i nie wiedziałem co z tymi pieniędzmi zrobić. Nagle poczułem ,że straciłem kilka miesięcy na kelnerce.