Pewien Karakan, wstrętny gość,
Uparcie lazł po władzę.
Lecz Naród, konsekwentnie dość
W ryj dawał tej łamadze.
Więc się Karakan w norze skrył,
Słysząc Narodu gwizdy,
I zamiast siebie (sprytny był!)
Wziął dwie posłuszne Glizdy.
Lecz gdy oślizgła para Glizd
Wygrała już wybory,
Gdy ucichł już narodu gwizd,
Karakan wypełzł z nory!
I rządzić zaczął niby car
A Glizdy wielbiąc pana,
Dziękując mu za władzy dar:
Wspierały Karakana!
Tak więc Narodzie głupi mój:
Robale Twoim panem!
Dwie Glizdy Cię zrobiły w ch*j,
Do spółki z Karakanem.
Autorstwa Jegomościa z Australii.
kamuha • 2016-02-02, 18:19 Najlepszy komentarz (34 piw)
No dobra mam karakana: Tusk, jedna z glizd Kopacz, a kto jest drugą?
Rozmowa dwóch kumpli:
-Słyszałem, że ostatnio ktoś mocno pobił twoją żonę, to prawda?
-Tak, ale ja też ucierpiałem. Do dziś potwornie boli mnie piszczel.
Reporterzy gazety "New sącz times" dotarli do stenogramu rozmowy prominentnych polityków do której doszło zaraz po wyborach w nowosądeckiej japońskiej restauracji "Maki Jaki".
Jak wynika z doniesień tym razem ofiarami niesfornych kelnerów padli: prezes PiS Jarosław Kaczyński i desygnowany wówczas na urząd ministra sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Rozmowa:
K: Zbysiu kogo chcesz do siebie na wiceministra?
-Z: Jest taki gość...
-K: jaki?
-Z: No właśnie
-K: Co właśnie?
-Z: Jaki
-K: To ja się pytam!
-Z: No właśnie Jaki
-K: Jaja sobie ze mnie robisz?! To ja mam Ci wybrać?!
(Kaczyński wzywa kelnera)
-K: Dawaj jeszcze sake!
-Z: Jareczku powtarzam ci Jaki
-Kelner stojący przy stoliku: Mamy taką pozycję w menu. Maki Jaki. Podać?
-Z: sp***alaj japońcu bo cię posadzę!
Tu rozmowa staje się niezrozumiała. Prawdopodobnie minister Ziobro połknął sushi w którym ukryty był mikrofon. Słychać już tylko dzwięki przyspieszonej perystaltyki jelit.
Powyższy tekst ma charakter fikcyjny. Dane osobowe podane w tekście są przypadkowe. Proszę nie wpadać mi do domu o czwartej rano