(...)Ale k***a najbardziej szaleją ci co mają kasy w ch*j. Chaty, fury, na koncie odłożone w p*zdu. I jeszcze im mało w dupach. A za 5 zł to by Cię zaj***li tępym nożem.
A nie wpadłeś na to, że tacy ludzie umieją liczyć?
A nie wpadłeś na to, że tacy ludzie umieją liczyć? Moja dziewczyna lubi markowe kosmetyki (Chanel, Dior itp) i zamiast przepie**alać na opakowanie kilka stów to kupuje próbkę w brzydkim, plastikowym opakowaniu. Za 1/3 ceny tego samego kosmetyku w ładnym opakowaniu. Ale ona kupuje kosmetyk, a nie lans. Lubi też sprzedawać swoje ciuchy i wymieniać się z innymi laskami, podobnie z bielizną, jest fanką dobrych staników i brafittingu w ogóle. Ostatnio w lumpie w Bielsku znalazła dwa oryginalne staniki chyba Panache, gdzie nówka w sklepie kosztuje 250 pln sztuka, za oba zapłaciła 40 pln. Zresztą akurat staniki często kupuje w zakupach grupowych z innymi laskami w Anglii, jest o połowę taniej. Ma 20 lat, a w wymiany itp bawi się od 16 roku życia. Jak kiedyś luźno spróbowałem policzyć ile hajsu w ten sposób zaoszczędziła, to mi wyszło ok 15k pln.
I zanim mi ktoś zarzuci pie**olenie głupot - do obliczeń przyjmowałem ceny sklepowe, np. szpilki Kazar - 500 pln, wymienione za dwie stare sukienki. Kilkanaście staników kosztujących 200 pln kupionych za pół ceny. Kosmetyki - jakiś tam podkład czy inna bejca na ryj z Diora za 6 stów - próbka kupiona za mniej niż 200 pln.