Sam fakt, że skretyniałemu społeczeństwu zajęło tyle lat ponowne "odkrycie" monopodu, gdzie przez tyle lat pie**olili się z wyginaniem łap i kombinowali, jakby to fajnie było mieć takie CUŚ co wydłuży łapę, żeby już mnie nie jechali, że mam zdjęcia z poziomu pały... Przyprawia o wykręcenie żołądka na lewą stronę...
Coś czuje w kościach, że za parę lat gdzieś... najprawdopodobniej w ju-es-ej, jakiś geniusz wpadnie na pomysł, że można by kogoś poprosić o cyknięcie fotki, albo nastawić samowyzwalacz I BUM! Internet zaleje "nowość" "szał" prawdziwa mania robienia ... normalnych zdjęć.
Poniedziałek, kac morderca od rana, w robocie ch*jnia jak zawsze, a tu aż się osmarkałem półprzeżutą kanapką i mi keczup nosem wyprysł... dobrze tak tym ch*jkom co z kijami łażą. Jaki to ma sens?
Jeszcze rozumiem mieć takie coś podczas jakichś dajmy na to wspinaczek, czy wypraw, ale żeby sobie iść przez miasto z kijem w łapie, to trzeba być debilem.
W życiu bym nie zrobił sobie samojebki, tym bardziej bym tego nie upublicznił a na pewno nie kupował specjalnie jakichś wysięgników do tego. Ludzie są głupi, tak mało trzeba żeby przekonać całe tłumy do robienia bzdur i wydawania pieniędzy na gówna.
