Gdy piłem siódmą kawę z rzędu (lubię kawę ), naszła mnie taka myśl. Otóż świadkowie Jehowy ogłaszają wszem i wobec nadchodzący koniec świata, tak? Skoro są zajebiście religijni, to koniec świata jest im na rękę, przyjdzie Jezus, ich nagrodzi i ukarze sk***ysynów, normalnie sielanka. Jest jedno małe "ale". Podobno "nie znacie dnia ani godziny". Koniec świata ma być niespodziewany, a skoro oni tak wszem i wobec to rozgłaszają, to wk***iony Bóg przesuwa ciągle datę, bo niszczą jego zajebistą niespodziankę?
Gdybyś z nimi rozmawiał chociaż raz wiedział byś że nigdzie nie rozgłaszają o końcu świata. Skąd ty na to wpadłeś? Sprawdziłeś to sam czy koledzy na ławce pod blokiem ci to powiedzieli komentując ich wejście do ww. bloku? Nikogo tu nie bronię ale powtarzanie plotek to domena głupców, a ty skoro uczysz się do egzaminu powinieneś wykazywać mądrość. Btw. 7 kaw nikogo nie zabije, sam nieraz przesadzę z kawą bo kocham jej smak