Przynajmniej nie zaskoczenia. Była to frontalna wymiana ciosów a gość udostępnił swój słaby punkt. Tak czy siak od frontu go naklepał nie atakując jak pobratymcy jego przeciwnika od tyłu.
Co ty pie**olisz? Przecież atakuje go Dindus. Autem by go przejechał i dalej byłoby honorowo. Bo gdyby Dindus wygrał, to skakałby mu po głowie aż by zabił.
Zasady międzyludzkie tu nie obowiązują.