zawsze chciałem przeżyć coś takiego i wyjść z tego bez szwanku
Przeżyłem. Nic specjalnego. Z tym, że ja miałem nieco mniej, niż połowę tej prędkości. Nawet nie zdążysz się napatrzeć. Jedyne co mi przyszło wtedy na myśl to: "tylko nie w drzewo". Od tamtego czasu jeżdżę za to wolniej, przynajmniej mniej na paliwo wydaję.
Moje 5 dachów ze skarpy trwało baaardzo długo ,jak w zwolnionym tempie fajnie było popatrzeć na wystające kończyny kumpla przez boczną szybę potem przednią potem ktoś ze wspaniałomyślnych pasażerów nie zapiął pasów, zasłonił mi widok i rozj***ł nos ,generalnie fajnie uczucie ,Straty małe auto za 4 tyś. ,pare siniaków a i koleżanka złamała obojczyk
Klatki bezpieczeństwa to coś genialnego, a zarazem prostego. Chociaż na bezpieczeństwo ( o ile można o czymś takim mówić przy takim wypadku ) w dużej mierze zapewniają też odpowiednie fotele, bo nie wyobrażam sobie jak by wyglądał kręgosłup gościa, który siedział na zwykłym fotelu, po takim zrollowaniu