kolejny temat skomentowany przez byłych SEALSów, GROMów i Specnazów, którzy by jednym strzałem trafili wszystkich na raz stojąc tyłem do celu i jeszcze w międzyczasie r*chając prostytutkę dwie przecznice dalej.
strzelanie nie jest takie łatwe... szczególnie z pistoletu, szczególnie pod wpływem stresu, szczególnie jak nie masz czasu na celowanie. Kiedyś kumpel (zupełny amator) strzelał w tarczę sylwetkową jedną ręką w bardzo szybkim tempie z odległości 6 metrów. na 10 strzałów trafił raz w tarczę ale poza "francuza". Życie to nie call of duty.
Kto powiedział że nie trafił? Jak dla mnie to trafił i to ładne pare razy. Póki nie jest to jakaś wysokokalibrowa broń, to strzał nie urywa ramienia ani nie odrzuca delikwenta na 3m. Kolesie dostali po kilka kulek, ale pod wpływem adrenaliny nawet tego nie poczuli, zorientują sie kilkanaście sekund później.
Polecam filmik ze strzelaniny (jakaś reporterka przeprowadzała wywiad na świeżym powietrzu na żywo i zwolniony operator kamery zaczął do niej strzelać , z odległości metra) Kobieta uciekła, w moment jakby nic sie nie stało, ale później okazało sie że dostała kilka kulek i zmarła w szpitalu.
Oczywiście że trafił - i to kilka razy. Podobna sytuacja, o której opowiadał Jędrek, dotycząca koni husarskich. Potrafiły przebiec kolejne kilkaset metrów pomimo postrzału w serce. Pełnopłaszczowy pocisk 9mm nie zabija od razu. Robi niewielką dziurę, często przebija ludzkie ciało na wylot. Postrzelony, gdy opadnie mu adrenalina, zejdzie pewnie gdzieś za rogiem.
Z jednej strony to argument za poszerzeniem dostępu do broni ( choć biorę pod uwagę, że u nas nie ma takiej patologii jak w Brazylii czy ciapalandach), z drugiej - gdyby to nie był policjant, który z zasady umie się obchodzić z bronią, tylko taki polski Janusz z wąsem pewnie albo postrzeliłby sam siebie, albo nie zdążyłby odbezpieczyć i wypalić, albo by mu tę klamkę zabrali. Ambiwalentne uczucia, choć filmik zacny.
