Ja się kopię po czole w A-klasie, ale uwielbiam te mecze, szczególnie wyjazdy. Na każdy mecz znajduje się z 6 do 10 sytuacji dosłownie do polania. Przysyłają nam sędziów "amatorów" 17-latków, którzy gówno wiedzą a jak wydrzesz ryja to nawet kartki nie da, bo się boi. Zawsze znajdzie się jakiś wielki kibic pokroju Zbycha spod sklepu, jaja niesamowite :p
To ja gram już wgl. w ciemnej dupie, czyli C-klasie o której nikt jeszcze nie wspomniał. Od technicznej strony idzie się zaj***ć. Raz się grało na boisku zrobionym w polu kukurydzy albo położonym pod kątem(raz się biegało z górki drugą połowę pod górę). Ale klimat zajebisty. Jedziesz na wioskę, biegasz między "piłkarzami" którzy ledwo co z wesela wrócili i wali od nich wódą na kilometr. Kibice za to na poprawinach i na trybunach dalej się bawią.