Tego dowcipu nie da się do końca opisać słowami, bo wymaga gestów w "transmisji na żywo" I najlepiej podchmielonym rozmówcom warto jest go sprzedać - ubaw po pachy murowany
A więc: jesteśmy w podchmielonym towarzystwie i bełkoczemy:
Teraz przedstawię wam dyscypliny sportu dla niepełnosprawnych, a wy zgadujcie, jakie!
Jaki to sport? (Tutaj robimy ruch rąk charakterystyczny dla rozpędzania wózka inwalidzkiego, machamy nimi do przodu, jakbyśmy chcieli rozpędzić koła, po czym wykonujemy ruch podobny do kozłowania piłki i rzutu do kosza)
"Koszykówka" - odpowiada reszta upitego towarzystwa.
Dobrze, wspaniale!!! A jaki to sport? Zgadujcie !
(Tutaj znów robimy ruch rąk typowy dla rozpędzania wózka inwalidzkiego, po czym wykonujemy ruch podobny do odbicia piłki w siatkówkę sposobem górnym - paluchami)
"Siatkówka" - cieszy się całe zgromadzenie - każdy wiedział !
Rewelacja, zgadujecie wszystko! Jestem zdumiony, pora na kolejną zagadkę!
(ponownie machamy grabiami, jak każdy użytkownik wózka, po czym wykonujemy zamachy jak do tenisa z forhendu, bekhendu, tak, jak chcielibyśmy uderzyć piłkę)
"Tenis" - wszyscy zachwyceni, ze udało im się zgadnąć, wychodzimy trochę na idiotę, ale no cóż... ostatnie pytanie.
Brawo ! Ostatnie pytanie ! (i jeszcze raz napie**alamy rękami, tak, jakbyśmy siedzieli na wózku i chcieli spalić na nim gumy, po czym uderzamy się "z liścia w czoło". Potem znów symulujemy ruch napędzania wózka - i znowu napie**alamy się w czoło - i tak parę razy).
@orisuniek
Weź jakiś korespondencyjny kurs kumania żartów spełnij, bo szkoda naszego zdrowia by tłumaczyć Ci meandry żartów, niedopowiedzeń i życia na tej planecie.
A ceny nerwosolu rosną!
ogladalem wcxoraj tenis stolowy na paraolimpiadzie.
nie moglem oprzec sie wrazeniu ze nie widzialem dawno czegos rownie zalośnie wygladajacego... i chocbym chcial byc postepowy to widok plywajacych karłow czy tenisistow na wozkach wyglada smiesznie... nie zabawnie! a smiesznie...
Opowiedziałem dzisiaj ten kawał sąsiadce, oczywiście pokazując te dyscypliny gestami.
Śmiała się do bólu, nie dała rady ustać na nogach, myślałem, że sie posika.
Po minucie otarła łzy, zakręciła kołami i pojechała wózkiem do sklepu.
Ma dystans do siebie.. A myślałem, że jebnie focha.
To serio działa w podchmielonym towarzystwie. Do dziś pamiętam jak opowiedziałem to kumplom w barze, pewnie z 10 lat temu, jak wszyscy jebli śmiechem, to zostałem królem wieczoru