Jestem bezrobotny odkąd ukończyłem szkołę (ponad 2 lata już)- technik informatyk. Próbowałem wszędzie, nawet w McDonaldzie. Nic.
Bez urazy, ale Ty albo żartujesz, albo masz takie wymagania że pracodawca śmieje się do rozpuku jeszcze przez dwa dni po Twoim wyjściu. Gdańsk, Gdynia, Sopot, pracy jest w ch*j i ciut ciut, tylko robić nie ma komu. Może nie są to wyżyny finansowe i praca za biurkiem pod krawatem od 9.00-15.00 ale na przeżycie i mozolne odkładanie na własny start lub bilet do UK w jedną stronę spokojnie starcza. Jakiś czas temu, po raz kolejny (po spektakularnym upadku, ale to inna historia -błędne decyzje gospodarcze ) odbudowuje swoją firmę, aby ciągnąć ten wózek dalej i szukałem kierowcy na dodatkowy samochód. Masakra. Jednemu nie pasują godziny, jedne chce firmowego busa do domu, jeszcze inny fakt, że jeździł idealnie, ale miał prawo jazdy od 2 dni i stwierdził że trochę się cyka i musi się jeszcze doszkolić (choć ja nie widziałem takiej potrzeby), a reszta z grubsza miała problem z tym że: praca fizyczna? wie Pan ja, jestem po studiach..., albo mistrz: kupię skuter i w pizzeri się mniej narobię... No fakt - w pizzeri wystarczy nosić termos... ale ile tam zarobi? 20-40-50zł?Nic. Wyjechałem do Gdyni, zachodziłem do każdego sklepu, każdej firmy, po prostu wszędzie (rozdałem około 1000, z czego jakieś 300-400 w formie papierowej, reszta przez email). Też nic.
-mam długie włosy (" czy można je spiąć tak, by w ogóle nie było widać że są długie?")
hmmm, to tylko ja na rozmowy chodzę w przetartych jeansach i flanelowej koszuli? Pełen luz, głowa w górze, a po kilku słowach najczęściej przejmuję inicjatywę w rozmowie i to ja zadaje pytania. Może jesteś za cichy i tylko kiwasz głową?Na rozmowy ubierałem się elegancko-schludne czarne spodnie, plus koszula, włosy ładnie związane. Na zdjęciu w CV byłem w garniturze z związanymi włosami. Więc... Byłem ubrany lepiej od większości ludzi których widywałem na takich rozmowach.
Byle by płacili tyle, bym sam mógł się utrzymać
mmm, to tylko ja na rozmowy chodzę w przetartych jeansach i flanelowej koszuli?
nooo, dlatego w pierwszym poście napisałem że może ma takie wymagania, że pracodawca dwa dni się śmieje po jego wyjściu, ale chłopak temu przeczy. Więc staram się zrozumieć ten problem.ikt im nie chce płacić 3000zł netto
miałem sympatyczną historię z takim jednym asem. Może historia będzie opisana dość chaotycznie, bo siedzę na kiblu i mam ograniczoną ilość dopływu świeżego powietrza, ale jakoś tak w skrócie...Nie potrafią też zrozumieć, że nawet młody inżynier na początku musi nieco pobrudzić rączki, żeby nabrać wprawy i wiedzy, jak realizuje się projekty, które on później ma tworzyć.