Ten na pierwszym planie chyba czekał na tą podwózkę do nieba, gdy nagle w kadrze pojawiła się śmierć w lewym dolnym roku, powoli podążająca po swoją ofiarę. Zbieg okoliczności... nie sądzę.
Reakcja gogusia - mam wyj***ne na wszystko - dalej sobie stoję i sączę sake, dopiero po chwili mu się zrobiło głupio i coś zaczął gmerać w telefonie.
A ofiara no coś, sama garnęła się na tamten świat ślepo ufając, że nic ją nie pie**olnie. A tu masz Ci los.
Jak ktoś ma łeb na karku, to się nie wpie**ala, gdzie popadnie, no chyba, że się gra, w kto pierwszy się zesra.