W Brazylei nie ma uczciwych obywateli. Są tylko, którzy w danej chwili mają przerwę od popełniania przestępstw.
Jak ktoś strzela do bandziora to z zazdrości, żeby nie ukradł więcej niż oni.
Tak w ogóle tam tak można? W sensie widząc napad, przestępstwo, kradzież rabunek czy coś ot wyciągnąć gnata i społecznie odj***ć złodzieja/napastnika nawet jeżeli jest się jedynie świadkiem, postronnym, nawet nie uczestnikiem zdarzenia?
Ot chodzić sobie po ulicy z dłonią na pistolecie w kieszeni, gotowym do wystrzału i wypatrywać napastników by automatycznie do nich strzelać?