Nie ma co się dziwić strażakowi - jest akcja ratownicza, a te dziennikarzyny cisną się gdzie się da i tylko przeszkadzają. ten na szczęście nie zdążył.
na wlasne oczy widzialem podobna akcne na wsi obok mojego dziadka gdy palila sie drewniana chata. typo chcial podbiegnac i uratowac rower. Z tym ze dostal z bliska i malo co go z butow nie wyrwalo