Nagrody Darwina są przyznawane od wielu lat dla ludzi, którzy umarli w najgłupszy sposób. W tym roku wygrał pewien alkoholik z USA, który zginął po zaaplikowaniu sobie lewatywy z wiśniówki. 58-letni Teksańczyk nie mógł przyjmować alkoholu tradycyjną drogą, czyli doustnie, z powodu bolesnego schorzenia przełyku. Zdecydował się więc na lewatywę. Niestety zmarł po przyjęciu dwóch półtoralitrowych buteleczek wiśniówki...Gratulujemy!
Drugie miejsce, i podwójną nagrodę zdobyła para, oboje 21 lat, z Karoliny Południowej, których nagie ciała znaleziono nad ranem na ulicy. Ubrania nieszczęśników były na pochyłym dachu pobliskiego budynku, młodzi uprawiali tam seks...zanim spadli.
Dalej na liście nominowanych znaleźli się:
Miejsce 3. Pewien Niemiec, który poraził się prądem, próbując unicestwić krety. Mężczyzna skonstruował innowacyjną pułapkę na szkodniki, wetknął metalowe pręty w ziemię, a drugie ich końce podłączył do linii wysokiego napięcia...To nie był dobry pomysł.
Miejsce 4. Amerykanin, któremu podczas rozbiórki stodoły zapaliła się piła łańcuchowa. Budowlaniec-amator zaczął wymachiwać włączonym narzędziem wokół siebie, by w ten sposób ugasić ogień. Przy okazji poprzecinał słupy trzymające konstrukcję i cały budynek zawalił się prosto na niego.
Miejsce 5. Kolejny Amerykanin (USA mają bardzo mocną reprezentację w tej konkurencji), który bawił się z przyjaciółmi w grę "kto najdłużej będzie stał na torach naprzeciw nadjeżdżającego pociągu". Mężczyzna okazał się prawdziwym bohaterem i definitywnie wygrał.
Miejsce 6. 29-letni pasjonat komputerów z Kalifornii, który pracował na laptopie jednocześnie prowadząc samochód. Zginął, gdy zjechał na przeciwległy pas ruchu prosto pod nadjeżdżające samochody...