Odkryłem paradoks: Że, obciągnie, nie obciągnie, obciągnie, nie obciągnie, obciągnie, nie obciągnie i... chlup, chlup. Patrzcie paradoks, niby nie obciągnie a obciągneła i jest ejakulacja. Wniosek: Robiąc coś nie robiąc doprowadzisz do wytrysku.
Moje dwa psy jak usłyszą słowo dwór, tak już musisz z nimi wyjść. Bo rozpie**olą cały dom, będą Cie męczyć, wyć zaczepiać nosem, nosić buty tylko po to byś się ubrał i zabrał je na zewnątrz.
dlatego psy sa lepsze od tych nieczulych siersciuchow
Skończcie z odwieczną walką: pies czy kot. Jak będę chciał, to i płetwala błękitnego będę trzymał pod dachem i ch*j komu do tego, co trzymam na smyczy. Pies, kot, czy kamień.
Teraz będziesz musiał do niego mówić" Nigdzie nie idziemy" żeby chciał iść na dwór. Bo jak się zapomnisz i będziesz mówił "idziemy" to ni ch*j nie pójdzie i zjebie się na dywan.
Miałem kiedyś owczarka niemieckiego, najlepszy zwierzak jakiego kiedykolwiek spotkałem zachowywał się podobnie na zwrot "idzemy do autka?" Uwielbiał autem jeździć pysk przez okno przy tych 90km/h i zaciesz jak nigdy. Chyba sobie znowu kupie takiego owczarka