- Stachu! Słyszałeś co w niedzielę w kościele na mszy zrobił nasz Janek Kowalski?
- Nie słyszałem.
- Kościelny szedł zbierać ofiarę, a Janek zasnął w ławce i głośno chrapał. Kościelny go potrząsa za ramie, a ten na cały głos krzyczy: "Odczep się, mam miesięczny!"
Autentyk - przypomniał mi się mój sąsiad, wieloletni pracownik zajezdni pks (w związku z czym miał darmowe bilety). Msza niedzielna, ksiądz głosi kazanie i strasznie przynudza, nagle słychać chrapanie, sąsiad mój znużony trudami życia po sobotniej napitce przysnął i chrapie niemiłosiernie. Chrapanie ciągnie się po całym kościele, więc jakiś życzliwy siedzący obok szturcha go w ramię, a ten ledwie wybudzony, tonem typu "odpie**ol się ode mnie", krzyknął tylko: "PEKAESOSKI!" Po czym poszedł dalej w kimę.