To taka metafora murzyńskiego rapu. Wrzucasz jakieś ch*ja warte śmieci (rap) do wiadra (murzyńskiego społeczeństwa), robisz tam zamieszanie (gwałcisz, kradniesz, udajesz białasa przez używanie telefonu, bo cie stać) i nagle dostajesz jeszcze więcej hajsu, ale w sumie nawet nie wiesz jak, bo w końcu jeszcze nie zszedłeś z drzewa. Ostatecznie przez brak jakiejkolwiek wiedzy na temat inwestycji itp. przepie**alasz cały ten hajs na narkotyki i trafiasz na swoje miejsce, czyli martwy w okolicy jakiegoś śmietnika. Czy zginąłeś z rąk innego gangu, czy przedawkowałeś, nie istotne, bo i tak za tydzień wszyscy zapomną, że istniałeś.
Wyciągnął z rękawa poprostu, zaraz po tym jak smyrał ten czarny łeb.
Gdybyś oglądał uważnie ignorancie zauważyłbyś że banknoty zaczęły się pojawiać od spodu wiadra, podczas gdy duży biały kawałek kartki blokował mu koniec rękawa.
Ehh ci internetowi experci: Wyjął z rękawa, prosty trik, miał w spodniach, z dupy wyjął itp itd