Przej***ne... Nie wiedzą, że już są martwi. W zeszłym roku byłem na akcji po wybuchu gazu. 3 osoby zostały poparzone (2 dorosłych i dziecko 10 lat). Ojciec chłopaka miał chyba z 75-100% poparzeń 3 stopnia plus pewnie jeszcze drogi oddechowe, Jeszcze próbował gasić pożar. Zostawiał na chodniku ślady krwi. Jak przyjechaliśmy to gość siedział na schodach przed domem i sąsiedzi polewali go wodą, ja tylko mu zdjąłem resztki stopionego ubrania następnie przejęli go ratownicy medyczni. Przyleciał śmigłowiec LPR i gościa już zaintubowanego zabrał. Pozostałą 2 lżej poszkodowanych również zabrały śmigłowce LPR. Niestety najciężej poparzony zmarł po miesiącu w szpitalu.