Nie tuszowałyby. Od razu padłoby stwierdzenie, że za zamachem stoi tajemnicze ugrupowanie "ISIS" i zamach nie miał nic wspólnego z islamem. Potem pojawiłyby się głosy, że nie wolno tego interpretować jako agresji ze strony muzułmanów i że to właśnie oni są ofiarami, ponieważ "ISIS" to radykałowie, którzy chcą obrócić europejczyków przeciwko dobrym muzułmanom.
Potem pojawiłby się modny hashtag #PrayFor[nazwa], a szczęśliwe liberalne i tolerancyjne "lewactwo" malowałoby kredą po chodnikach.