Przecież 1<2
Żyroskop jest tylko skończyła się moc silnika - nie był w stanie dalej przyspieszać żeby postawić gościa do pionu. Prędkość imo ponad limit fabryczny, stąd i marginesu mocy zabrakło.
Jeździłem topowymi modelami na rynku hulajnóg (np. Dualtron Thunder, X), zrobiłem kilka tys. km na nich i powiem, że wszystkie mają zbliżoną wytrzymałość. Rozpadają się w oczach. Lepiej te pieniądze przeznaczyć na dobry skuter lub rower elektryczny, przynajmniej podzespoły zawieszenia (bo to one padają najszybciej) wytrzymają dłużej. Hulajnogą da się zrobić w Polskich dziurawych warunkach maksymalnie 1000 km bez większego serwisu, mogącego dochodzić do 2 tys. zł (przebite opony, zniszczone gwinty, wygięte ośki). Raz rozpadła mi się piasta łożyska kolumny kierowniczej, ale dzięki zabezpieczeniu nie zrobiłem fikołka tylko mogłem się bezpiecznie zatrzymać. Aluminium, nawet te lotnicze, mieli się i odkształca nieważne jak bardzo byś uważał na nierówności.