Zawsze mnie zastanawiało, czemu w prawie całej Europie (oprócz Grecji, czy Włoch), w USA, Australii, Japonii na drogach panuje bardzo wysoka kultura na drodze. Nawet wbrew pozorom w Polsce. Za kierownicą osobówki i TIRa robię ponad 100.000km rocznie, czyli tyle, ile Kowalski zrobi w 10 lat więc wiem, co mówię. Natomiast w Afryce, Indiach, Chinach, w kacapowni poza Moskwą, Ameryce Południowej zasady ruchu nie istnieją, a oznakowanie pionowe, poziome, jedynie sugeruje, jak masz jechać bądź zachować się na drodze.
Zawsze mnie zastanawiało, czemu w prawie całej Europie (oprócz Grecji, czy Włoch), w USA, Australii, Japonii na drogach panuje bardzo wysoka kultura na drodze. Nawet wbrew pozorom w Polsce. Za kierownicą osobówki i TIRa robię ponad 100.000km rocznie, czyli tyle, ile Kowalski zrobi w 10 lat więc wiem, co mówię. Natomiast w Afryce, Indiach, Chinach, w kacapowni poza Moskwą, Ameryce Południowej zasady ruchu nie istnieją, a oznakowanie pionowe, poziome, jedynie sugeruje, jak masz jechać bądź zachować się na drodze.
Jako logistyk wytknę tylko, że 100kkm rocznie w OSOBÓWCE (zakładam, że prywatnie)+KUŃ to nie jest specjalnie wysokim wyczynem w świecie kierowców zawodowych.
w prawie całej Europie (oprócz Grecji, czy Włoch)