gdzie nie polecisz na wakacje to wszędzie pełno drących mordę bahorów niedopilnowanych przez rodziców. Robią co chcą czy głównie wk***iają innych co przylecieli wypocząć.
Nie ważne ile było warte. Ja płacę za wszystko co moje dziecko dosłownie przez sekunde nieuwagi zrobi. Przecież nie można mieć wiecznie oczu na dziecku bo trzeba czasem zerknąć za czymś innym w sklepie. I nie, nie mam wyj***ne na to, co moje dziecko robi ale bywało, że jak oglądała kubek z porcelany to każdemu, szczególnie dziecku może wypaść. No i wypadło. Ale nie tłumaczyłm się *no ale to dziecko*. Zapłaciłam. Za potłuczone whisky, gdy córce wypadła piłka z rąk i wpadła prosto w regał, też zapłaciłam. Nie ma dla mnie wytłumaczenia, bo to dziecko.