18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Mit Westerplatte

0statniSprawiedliwy • 2012-09-01, 20:03
W odpowiedzi na ten temat:

http://www.sadistic.pl/nie-zapominajmy-vt135970.htm




Od polskich kul zginęło co najmniej sześciu obrońców placówki
Weisse Flagge auf Westerplatte... warten, weisse Flagge..." (biała flaga nad Westerplatte... czekajcie, biała flaga) - taki meldunek otrzymał dowódca niemieckiej kompani szturmowej porucznik Walter Schug na Westerplatte 2 września około godziny 19.30. Chwilę później flaga oznaczająca kapitulację polskiej placówki znikła. Na Westerplatte doszło do buntu oficerów i odsunięcia od dowodzenia majora Henryka Sucharskiego; od tego momentu obroną dowodził kapitan Franciszek Dąbrowski. Później od polskich kul zginęło co najmniej sześciu obrońców Westerplatte. Pierwszą znaną ofiarą jest starszy legionista Jan Gębura, który na rozkaz Sucharskiego wywieszał białą flagę. Kolejny żołnierz, legionista Mieczysław Krzak, został zastrzelony przez swoich przez pomyłkę.


O innych ofiarach wiemy z niemieckich meldunków. 8 września 1939 r. w komunikacie niemieckiej kompanii szturmowej podano, że na Westerplatte w pobliżu polskiego bunkra i budynku elektrowni znaleziono w grobie zakrytym gałęziami ciała czterech polskich żołnierzy. Polskie relacje o tym milczą, gdyż mężczyźni zostali zastrzeleni 2 września za odmowę walki. Nikt nigdy nie chciał ustalić, ilu naprawdę było obrońców Westerplatte (według szacunków, od 214 do 230 osób). Starannie przemilczano niewygodne dla polskiego mitu niemieckie źródła. Oficjalnie polska strona przyznała się do 15 zabitych, ale równie dobrze ta liczba może być dwa razy większa.

Obrona polityczna
- Heniek, nie licz na żadną pomoc, nie macie tutaj żadnej szansy. Gdańsk jest odcięty. Uważaj jutro rano, Niemcy uderzą, nie dajcie się zaskoczyć. Ty dowodzisz i ty decydujesz. Jak uznasz, że opór nie ma szans, wiesz, co robić. Nie daj się tylko zaskoczyć - poinformował 31 sierpnia majora Sucharskiego podpułkownik Wincenty Sobociński z Komisariatu Generalnego RP w Gdańsku. "Sucharski wyszedł z sinozieloną twarzą" - relacjonował kapral Mieczysław Wróbel, jeden z obrońców, mimowolny świadek rozmowy. O prawdziwym celu wizyty Sobocińskiego pozostali oficerowie z Westerplatte dowiedzieli się po wojnie. 1 września o godzinie 4.48 przebywający w porcie gdańskim z kurtuazyjną wizytą pancernik "Schleswig-Holstein" otworzył ogień w kierunku Westerplatte. W pierwszym ataku uczestniczyła elitarna kompania szturmowa marynarki niemieckiej - 225 żołnierzy. Polacy nie dali się zaskoczyć. Na prośbę porucznika Leona Pająka, dowódcy południowego odcinka obrony, użyto moździerzy. Niemcy zostali zdziesiątkowani. Na niemiecki okręt dotarły meldunki o dużych stratach i prośba o przysłanie dodatkowego personelu medycznego. O 6.20 Niemcy przerwali natarcie. O tym, jak bardzo byli zaskoczeni silnym oporem, świadczy fakt, że około godziny siódmej blisko terenu walk pojawił się prezydent Senatu Wolnego Miasta Gdańska Artur Greiser. Ubrany w galowy mundur SS chciał odbyć spacer po zdobytej składnicy. W tej sytuacji pancernik wznowił ostrzał. Ciężko ranny został por. Pająk. O godzinie 8.55 Niemcy rozpoczęli kolejny atak. Polacy opuścili placówkę Prom i wycofali się do wartowni nr 1, ale natarcie odparli.
Po krwawej łaźni 1 września Niemcy uważali, że Polacy dysponują siecią bunkrów połączonych podziemnymi przejściami oraz strzelcami wyborowymi na drzewach. Westerplatte zainteresował się Hitler, więc sprawa stała się prestiżowa. Na żądanie fuhrera zdobycie Westerplatte wyznaczono na 2 września. Po wyjaśnieniach Hitler przestał jednak naciskać. 2 września o 18.30 obszar Westerplatte o powierzchni 0,3 km2 zbombardowało około 60 bombowców nurkujących Ju 87B Stuka. Kilkunastu polskich żołnierzy doznało szoku nerwowego, część próbowała uciec ze stanowisk. Myślano, że Niemcy użyli gazu. Trafiona bezpośrednio wartownia nr 5 stała się grobem załogi. Dobrze znane są relacje z wartowni nr 1, gdy w trakcie nalotu dowódca groził użyciem broni uciekającym żołnierzom. Załamany skutkami nalotu major Sucharski kazał wywiesić białą flagę, rozkazał też spalenie szyfrów i tajnej dokumentacji.
Flagę rozkazał zdjąć kpt. Franciszek Dąbrowski. Major Sucharski załamał się i doznał ataku epilepsji. Został skrępowany pasami oficerskimi, z kawałkiem drewna w ustach. Po środkach uspokajających zaaplikowanych przez kapitana Mieczysława Słabego, lekarza, dochodził do siebie kilka dni. - Ojciec opowiadał mi, że pod słowem honoru zobowiązali się do zachowania tajemnicy o stanie mjr. Sucharskiego, aby nie niszczyć morale załogi - mówi Elżbieta Hojka, córka kpt. Dąbrowskiego.
Bunkry z siana


Niemcy ściągali posiłki. 2 września wieczorem samolotami Ju 52 przerzucono kompanię saperów z Rosslau-Dessau pod dowództwem ppłk. Carla Henkego. Ten po zapoznaniu się z sytuacją postulował dalsze rozpoznanie polskich stanowisk, ściągnięcie czołgów, ciężkich moździerzy, łodzi szturmowych dla rozszerzenia natarcia, a nawet pociągu pancernego. Już po kapitulacji pokazywano polskim oficerom zdjęcia lotnicze, na których zaznaczono m.in. sześć kopuł pancernych. Faktycznie były to kopy siana ściętego w ostatnich dniach sierpnia. Od 1 września po godz. 14.00 Westerplatte nie było już atakowane przez piechotę. Prowadzono jedynie rozpoznanie stanowisk. Szturm miał się odbyć rankiem 8 września.


Major Sucharski doszedł do siebie 5 września. Na naradach dowództwa 5 i 6 września zgłosił propozycje kapitulacji. Wobec sprzeciwu kapitana Dąbrowskiego i porucznika Stefana Grodeckiego decyzji nie podjęto. 7 września "Schleswig-Holstein" przeprowadził kolejny ostrzał. Niemcom udało się zupełnie odkryć wartownię nr 2. Tym razem Sucharski nie konsultował swojej decyzji i o 9.45 Westerplatte skapitulowało. Ta decyzja uratowała wielu rannych. "Gdyby tylko dowodził major Sucharski, poddalibyśmy się za wcześnie, gdyby był tylko kapitan Dąbrowski, byłyby drugie Termopile" - powiedział porucznik Leon Pająk wiosną 1962 r. na pogrzebie swojego dowódcy, kapitana Dąbrowskiego.


Oczywiście tekst nie mój, polecam poczytać książki, poszukać artykułów itd. I tak uważam, że jesteśmy najbardziej bohaterskim narodem na świecie, chciałem tylko przedstawić inny punkt widzenia.

~Ludomir

2012-09-01, 21:02
Jesteśmy bohaterskim narodem, szkoda tylko że bierzemy się do roboty jak już jest za późno.

rockface123

2012-09-01, 21:05
byliśmy bohaterscy dzisiaj dzielnie patrioci walczą na śmierć i życie z myszką lajkując wszystko na fejska

Echis

2012-09-01, 21:16
A co k***a mają robić? Szykować się na kampanię wrześniową?

bach

2012-09-01, 21:21
ja jestem zwarty i gotowy, ale samemu wyjść do walki o ojczyznę i wolność, to jakoś głupio :roll:

0statniSprawiedliwy

2012-09-01, 21:48
@up rozj***łeś mnie, jakby się dało, to byś kratę browara dostał :D

Kluska

2012-09-02, 12:25
powojenny monumentalizm to efekt fascynacji romantyczną śmiercią za ojczyznę ala bałwochwalstwo mickiewiczowskie.

Ale jedno trzeba zrozumieć. Trzeba potrafić docenić przelaną krew, za naszą sprawę (ojczyznę i wolność), mimo bezsensu jej przelania. Może i można było dokonać lepszych decyzji, może dało się postawić w tamtym czy innym miejscu bardziej kompetentnych ludzi czy bardziej męskich i bohaterskich, lecz byli tam tacy a nie inni bohaterowie wydarzeń.

I rzeczywiście, podejmowali decyzje, które wydawały im się słuszne i konieczne.

Chwała i cześć bohaterskim żołnierzom, którzy oddali swe życia w walce, w obronie przed agresorem.

niezależnie, czy sprawa była z góry przegrana czy nie.

pokazali, że NIE jesteśmy narodem wypełnionym p*zdami,
lecz obywatelami

(odsyłam do sukcesów / walk francuzów, którzy swój kraj oddawali za free, a najsilniejszą formację wysłali na front wschodni w ramach waffen SS, czyli - dla niekumatych - walcząc ramię w ramię z nazistami. kiedy słyszę, że francuzi nam nie pomogli, bo władowali wszystko w defensywę, to mówię - nie było tego widać... )

Dymekx

2012-09-02, 15:10
Powiem tak, żołnierz, który zostawia swoich kolegów w boju jest wart kulki w plecy. Jedyną hańbą Westerplatte było zastrzelenie tego żołnierza co wywieszał białą flagę (tylko wykonywał rozkazy głównodowodzącego tej placówki). A co do szturmów Niemców było ich, co najmniej 6.

Stalovy

2012-09-03, 00:26
Przez kilkadziesiąt lat byliśmy przekonani, że II wojnę światową rozpoczęły o 4.45 strzały pancernika Schleswig-Holstein oddane w kierunku placówki polskiej na Westerplatte. Od paru lat ukazują się publikacje wskazujące, że II wojna zaczęła się bombardowaniem Wielunia o godz. 4.40. Najnowsza weryfikacja faktów wskazuje na to, że II Wojna Światowa zaczęła się o 4.34, gdy nad Tczewem pojawił się klucz niemieckich samolotów bombowo-nurkujących typu JU-87, zwanych popularnie Stukasami, dowodzony przez porucznika Bruno Dilleya i zaatakował przyczółek tczewskiego mostu kolejowego.
Powyższe informacje zamieszczam gwoli ścisłości odnośnie momentu rozpoczęcia WWII i w celu doedukowania obecnych patriotów.


fhMichaelo

2012-09-03, 00:27
Mit o Sucharskim napędzała komunistyczna propaganda gdyż był pochodzenia robotniczego bądź chłopskiego. Dąbrowski za to był z pochodzenia szlachcicem - jego ojciec był polskim szlachcicem, a matka węgierską baronową i nie pasował komuchom na bohatera jako burżuj.

Swoją drogą niby ich walka była bezsensu, a i tak postanowili walczyć - podsumowują to pięknie słowa Pająka pod koniec tekstu.

killerZeWsi

2012-09-03, 00:55
Ich walka wcale nie była bez sensu, swego czasu przeczytałem całkiem sporą książkę tylko o Westerplatte - opisane przez kilka osób z różnych stron. Sam fakt, że kilkadziesiąt bombowców zamiast atakować strategiczne polskie punkty - atakowało Westerplatte, już miało znaczenie. Związali w boju naprawdę duże siły wroga.

agropol

2012-09-03, 00:59
To, że bombardowania Wielunia, tudzież Tczewa były pierwsze, to wynik tego, że piloci po prostu zbyt szybko dotarli nad miejsce docelowe. Cała akcja miała rozpocząć się o 4:45 równoczesnym ostrzałem Westerplatte i bombardowaniami. I to, że piloci dotarli kilka minut za wcześnie, to nie przesada - zarówno wtedy, jak i dzisiaj loty są perfekcyjnie niemal oznaczone w czasie. Kto był na ostatnim airshow, może kojarzyć anegdotę, jaką opowiadał jeden z komentatorów - były pilot myśliwców. Polegało to na tym, że jako jeden z pierwszych pilotów w Polsce i na świecie leciał bardzo wówczas nowoczesnym w latach 80' suchojem z dolnego śląska aż na wybrzeże (dobrych kilkaset km.). Kiedy nadlatywał do punktu docelowego, był bardzo zadowolony z tego, że idealnie zmieścił się w wyznaczonym czasie. Po zameldowaniu się w wieży na pomorzu usłyszał od kontrolera tylko: "(tu jego imię służbowe, czyli po prostu numer) 8 sekund spóźnienia! Popraw się!" Także tamtejsze 10 minut to jednak jest niewpasowanie się w czas, i to całkiem poważne.

Dymekx

2012-09-03, 14:52
A kogo to obchodzi w której minucie rozpoczęto wojnę :D

SunLee

2012-09-03, 17:14
Brawo - słuchać co niemcy mają do powiedzenia o Polskim patriotyźmie. Skopiuj jeszcze jakieś notki z ruskich portali na temat smoleńska w czasie wojny to siędowiemy, że Polscy oficerowie sami strzelali sobie w tył głowy.

!Timon

2012-09-03, 17:53
@up
To, że strzela się do dezerterów na polu walki i do siejących defetyzm to konieczność.
To żaden wstyd. Kto był w wojsku wie, że demokracja tam tylko przeszkadza.