Samoloty MiG-25 do poprawnego działania wymagały spirytusu etanolowego. Stosowano go w instalacjach antyoblodzeniowych; samoloty służyły przede wszystkim na dalekiej północy, w rejonach z reguły mroźnych. Nieoficjalnie samolot zwano "spirytowozem".
Oczywiście, w każdej bazie lotniczej plagą były "ubytki technologiczne" spirytusu z instalacji. Jednakże gdzieś w centrali zauważono, że jedna z baz zaczęła zamawiać znacznie mniejsze ilości spirytusu niż niegdyś. Postanowiono sprawdzić, co się dzieje. Do bazy oddelegowano zaufanego funkcjonariusza jako prostego mechanika. Po jakimś czasie nadchodzi raport:
"Codziennie rano zastępca dowódcy bazy ds. logistycznych osobiście przychodzi do magazynu materiałowego. Dopiero wtedy może rozpocząć się wydawanie spirytusu mechanikom obsługującym MiG-i-25. Oficer osobiście otwiera każdą bańkę ze spirytusem, na oczach mechaników wlewa do niej szklankę benzyny i dopiero można spiryt odebrać".
Chyba większość sowieckich samolotów wojskowych ma instalację antyoblodzeniową (i pewnie nie tylko sowieckich )opartą na etanolu. Kiedyś mogłem spróbować tego spirytusu, spuszczonego z MIGa 21 stacjonującego w Łasku. Brakło odwagi, tak strasznie j***ło to takim ameliniowym zapachem że chyba bym się pożygał.
W lotniczych instalacjach przeciwoblodzeniowych stosuje się etanol nie metanol. Metyl masz w samochodowej instalacji przeciwoblodzeniowej czyli w zimowym płynie do spryskiwaczy.