Widziałem wcześniej małe spory, więc tak na logikę, rok świetlny to jednostka miary odległości, zgadza się, ale na upartego można by mierzyć tym czas, więc nie pie**olcie głupot Dlaczego? Rok świetlny to odległość jaką pokonuje światło w próżni w rok, a prędkość światła jest ustalona z góry, więc można nią mierzyć czas. Dlatego też nie spotkaliśmy jeszcze żadnych obcych, ani sami nikogo nie odwiedziliśmy, bo do najbliższej planety podobnej do naszej jest tak duża odległość, że jeden żywot to za mało, żeby tam dotrzeć. Widać powiązanie z czasem? Dam przykład: kumpel jest w drodze do Ciebie autem, ale mniej więcej zna intuicyjnie średnią prędkość z jaką się porusza i dlatego jak do Ciebie dzwoni to nie mówi, że będzie za ileś tam kilometrów, tylko zazwyczaj coś w stylu - "będę za 10 minut". Logika nie boli.
Dokładnie, tak odległe obiekty znamy tylko ze "starych" fotografii. I tu się pojawia ciekawostka Dajmy na to, że jakaś wysoko rozwinięta cywilizacja obserwuje nas ze swojej planety w odległości ok. 1000 lat świetlnych od Ziemi. Teoria mówi, że przy odpowiednim sprzęcie oglądając przykładowo nasz kraj, widzieliby właśnie chrzest Polski
A ja mam pytanie, może nieco głupie i odrobinę gimbusowate ale nie ważne.
Czy jeśli spojrzę przez teleskop i jakimś cudem uda mi się dostrzec którąś z tych mgławic, obłoków, galaktyk itp. to będzie wyglądała tak jak na zdjęciach (wiem, że na pewno nie tak samo) ale chodzi mi o kolory kształt itp.?