W pracy czas miło płynie Info : nowy "nabytek" w mojej pracy został wkręcony, że jest za słaby by unieść worek kleju nad głowę przez 15 sec. Jak widać wyszło znakomicie
Za czasów szkolnych dorabiałem w budowlance. Mieszkam na śląsku i majstra miałem typowego Hanysa z krwi i kości.
Pierwszego dnia mówi do mnie:
-Młody mosz tu kibel i leć do budy przyniyś ful sztromu.
Poszedłem i wróciłem po kilku minutach. Wszyscy już się śmieją, a ja do niego
- Majster było ino tela.
Jak zajrzał do wiaderka to się zaczerwienił ze złości. Miał pecha bo ja też Hanys i wiem co to sztrom.
W wiaderku był akumulator z mojego motoru...
Gupi i po*ebany żart. Zrobiłem tak kiedyś bratu. Trzymał worek z cementem. Najgłupszy pomysł w życiu. Młody spojrzał w góre - cement wleciał do oka. Nie dało się normalnie wypłukać - jedziemy na pogotowie. Niestety poparzenie gałek i jazda do kliniki do Wrocławia. Skierowanie "Pilne" bo rano nie będzie już po co jechać. Wynik: 3 dni bez otwierania oczu, podobno Ból w h.. , 200 zł za leki, nie wspomnę już o nerwach.