Kozaczył przy kolegach a na koniec musieli mu pomagać. Dobrze że to nagrali bo taką kompromitację można z siebie wyprzeć z czasem...a tak...całe życie upokorzenia.
Miałem kiedyś ciotkę w Warszawie, była motorniczym tramwaju w latach 70-tych. Nie raz opowiadała, że takie cwaniaki sp***alały w podskokach gdy wychodziła ze swego stanowiska. Ciotka ze 120 kg no i nastawnik w ręce. Każdy by sp***alał. Piwo dla kierowcy, dla ciotki sam wyleję browca na jej grób.