Ale trzeba być p*zdą by bić z "partyzanta", starając się wczuć w taką osobę to musi być ona ultra wydygana... Nie zrobi nic co nie daje jej 150% pewności że nikt jej nie odda. Skąd ta potrzeba zaj***nia komuś tak by nie oddał. Co w tym takiego wybitnego i dającego satysfakcję...
...No ale żeby p*zdę zrozumieć to trzeba być p*zdą.
Dodatkowo uderzenie "partyzantem jest wyjątkowo niebezpieczne dla osoby uderzającej, nienapięte i usztywnione mięśnie przeciwnika zaskoczonego silnym uderzeniem mają bardzo dużą szansę na co najmniej 3-5 lat więzienia a jak dobrze pójdzie to i więcej.
"Partyzant" to cios stanowczo zbyt zdemonizowany.
Tutaj jest bardzo uzasadniony.
Sebixy drące morde o honorze zamknąć ryje, bo w waszym wieku goniliśmy całe osiedla w pojedynke.
Każdy, powtarzam każdy kto by dobrze trafił kogoś kto się na strzała nie szykuje jest w stanie poskładac takiego gościa. I nie trzeba być dużym jak ten cwe* co jeszcze leżącego kopał. p*zda dla mnie nie kozak, ale co ja się znam. Super fajter.