Ostatnio ze znajomymi jechałem ich Audi 80 w gazie na wycieczkę. Pojechaliśmy zatankować do punktu LPG, w momencie kiedy koleś z obsługi podpiął węża do zaworu, ja naturalnie wyszedłem, a oni siedzieli w aucie. pie**olę, sadol uczulił mnie na takie sytuacje
Za młodego jak dłubaliśmy przy autach to czasami się demontowało instalację LPG lub samą butlę, specjalne klucze żeby iskry nie było itp, a na to schyla się gość o IQ parówki z petem w zębach i pyta czo robimy:D Po liściu przez pół godziny nie wiedział za co dostał
jak to butla? To j***ny terrorysta był tylko przycisk wcisnął nie wtedy co miał... brakło paliwa na dojazd pod ambasadę chciał dotankować i przez przypadek zdetonował bombkę at wielka mi tajemnica
Pracując przy instalacjach LPG nasłuchałem się już wiele opowieści jak to na jednej stacji mniej wchodzi, a na innej więcej i podobne. Koleś ostatnio mi powiedział, że ma zdemontowany zawór przepełnieniowy, dzięki czemu do zbiornika więcej "wchodzi". A jak ktoś chodził na fizykę, to wie, że w zbiorniku powinna zostać jakaś wolna przestrzeń na różne zjawiska z rozszerzalnością metali i gazów oraz samą fizyką gazu.
Co trzeba mieć pod kopułką, żeby coś takiego wykombinować
Może tutaj jakiś zdolny szwagier też zdemontował owy zawór.