Mnie to zawsze zastanawia po ch*j oni tyle czekają, aż się gawiedź zejdzie. Mam kumpla po 2 próbach (skoczek). 1 jego próba była jak skracaliśmy sobie jak zwykle drogę do domu wiaduktem, gadamy i nagle skoczył. Skończył 3 miesiące w śpiączce ale się wybudził złamania wyleczył i normalnie chodził. Potem 2 próba z tego samego wiaduktu ale to już słyszałem, że bardzo długo stał i też sporo "gapiów" się pojawiło. tym razem też się połamał ale już bez śpiączki. Od tej akcji mija 3 lata, on normalnie chodzi, nawet chyba się mu psycha naprawiła