Kolejna i chyba już ostatnia część zabawy z Tico czyli kolejne testy urządzenia do dachowania/wystrzeliwania samochodów, na potrzeby produkcji filmowych.
i to jest własnie różnica miedzy babkami,a facetami.Kobiety robią "vooooooo" jak słyszą początek "Dumki na dwa serca" na karaoke,a faceci robią "voooooo" jak wystrzelą sobie samochód w powietrze:D
Działa to tak: mamy butlę z wysokim ciśnieniem, mały siłownik pneumatyczny otwiera zawór kulowy na owej butli, gaz zapierdziela wężem do pionowo ustawionej rury przymocowanej do samochodu. Do niej wsadzona jest druga rura, którą gaz wystrzeliwuje w asfalt, dzięki prawom fizyki samochod leci w przeciwnym kierunku... Jest tez trochę elektroniki bo całość ze względów bezpieczeństwa odpalamy radiowo.
Ejj no... Ale oprócz jak to nazwalws "dymu" to chyba nieźle polecial to nie dym tylko szybko rozprężona duża ilość gazu w niskiej temperaturze, juz mam plan jak temu zaradzic. Przy następnej furze będzie tego dużo mniej i pozbedziemy sie efektu "kipiącej rury" o której wspominał ktoś wczesniej...